_______________________________________
Tego ranka jeszcze zanim otworzył
oczy, Ren zarejestrował dwie rzeczy. Pierwszą z nich był niemal ogłuszający
deszcz dudniący w okna domku letniego. Kącik jego ust uniósł się lekko.
Uwielbiał deszcz. W pewien sposób zawsze lubił też towarzyszący mu
melancholijny nastrój zawsze, kiedy na dworze robiło się pochmurno, a poza tym
miał wrażenie, że jest jednym z niewielu ludzi, którzy, zdaje się, nie są
rozpuszczalni w wodzie jak reszta uciekających przed falą ulewy. Niemal już
czuł chłód panujący na zewnątrz i kontrastujący z przyjemnym obejmującym go
ciepłem. No i to właśnie była ta druga rzecz. Na początku wydawało mu się, że
to tylko pozostałości po nocnych marach, ale jednak czuł leżące obok siebie
źródło ciepła obejmujące go ramionami i rytmicznie dmuchające mu we włosy. Obok
niego leżał Neko. Na tę myśl Ren pozwolił sobie się rozpłynąć i może przysnąć
jeszcze na moment, ale nigdy nie mógł wrócić do snu kiedy już się obudził, więc
po prostu leżał spokojnie, ukontentowany samą obecnością przyjaciela. Moment…
przyjaciela? Chyba ten tytuł średnio pasuje po tym co wydarzyło się
poprzedniego wieczoru. W końcu wczoraj się całowali i zasnęli razem. Ren
otrząsnął się z tych myśli, bo z resztą i tak mieli dziś o tym porozmawiać,
mimo że skręcało go w żołądku na tę myśl. Na razie po prostu cieszył się tym co
miał.
Po
kilkunastu minutach poczuł delikatne głaskanie na plecach. Neko zataczał
kciukiem kręgi między jego łopatkami. Uśmiechnął się lekko mimo woli i powoli
otworzył oczy.
- Dobry.
– mruknął, zaskakując tym drugiego blondyna.
- Hej.
Przepraszam, obudziłem cię? – odparł zmartwiony. Ren tylko pokręcił głową.
- Od
jakiegoś czasu nie śpię.
Neko
uśmiechnął się i przybliżył, żeby go pocałować na dzień dobry, ale ten odwrócił
głowę i skrzywił się zabawnie.
- Mam
tragiczny oddech.
- No i
co? Ja też – odparł rozbawiony Neko i spróbował jeszcze raz, ale i tym razem
Ren się uchylił.
- Nie!
Idź umyć zęby! – rozkazał, ale i tak rozbawiło go, kiedy Neko jęknął
niezadowolony.
- Nie
chce mi się wstawać. - odpowiedział,
przesuwając rękę wzdłuż kręgosłupa Akiyamy i liczył jego kostki. Chłopak aż
przymrużył oczy, ale zmusił się, żeby wstać i pociągnął drugiego ze sobą do
łazienki. Nawet tak prosta czynność jak mycie zębów trwała dobre dziesięć minut
pełnych szturchania, przepychania, chlapania wodą, obrzucania się pastą do
zębów i śmiechu. Nie żeby to było coś nowego, ale teraz zdawało się zwyczajnie…
inne.
Kiedy w
końcu wszystko posprzątali, położyli się z powrotem do łóżka, okrywając kołdrą.
Leżeli tak przez kilka minut zanim Ren podjął temat.
-
Neko-chan, kiedy powiemy dziewczynom, że… - głos mu uwiązł w gardle.
- … że
jesteśmy razem? – uśmiechnął się Neko i wzruszył ramionami – Nie wiem. Jak się
trafi okazja, ale może na razie zachowajmy to dla siebie?
Ren
skinął głową i pozwolił się w końcu pocałować, kiedy Neko potarł go nosem. Wciąż
wydawał się zakłopotany tym wszystkim, ale nie protestował. W tym momencie
zadzwonił telefon Neko na co jęknął i przyciągnął Ren’a bliżej, pogłębiając
pocałunek, kiedy ten chciał się oderwać
i podać mu telefon. W końcu, po kilku kolejnych cmoknięciach od blondyna, Ren
zdołał się odkleić i odsunąć na tyle, że Neko nie mógł sięgnąć go ustami.
Dopiero wtedy z jękiem niezadowolenia Sugiyama odwrócił się w stronę szafki i
odczytał smsy od Haru.
„Hejho~!
Moje kotki już wstały?”
„Halo?”
„Hej,
późno jest! 7:34!!!”
„NIE
IGNORUJCIE MNIE”
„wstaaaaaaaaawaaaaaaać”
„Śniadanie
za trzy minuty”
„Tak,
wiem, że leje. Ruszcie cztery litery”
Neko roześmiał
się głośno, a Ren uniósł jedną brew w pytającym geście. Wtedy wpadł mu pomysł
do głowy.
- Wiesz,
Haru była pierwszą z dziewczyn, której powiedziałem, że cię lubię – wyznał
Neko, obserwując, jak Ren ucieka wzrokiem – Więc uważam, że powinna też pierwsza
się o nas dowiedzieć. – Ren kiwnął głową, choć niechętnie.
Brązowooki
uśmiechnął się czule. Włączył przednią kamerę w telefonie, przyciągnął do
siebie chłopaka i lekko musnął jego usta robiąc jednocześnie zdjęcie.
„No masz,
a tak miło nam się razem spało. Będziemy za dwie minuty, homoprzyjaciółko ;)”
Dołączył zdjęcie i wstał ponaglając Ren’a, żeby też założył jakąś bluzę zanim wyjdą. Po niecałych dwudziestu sekundach dostał odpowiedź.
Dołączył zdjęcie i wstał ponaglając Ren’a, żeby też założył jakąś bluzę zanim wyjdą. Po niecałych dwudziestu sekundach dostał odpowiedź.
„O. MOI.
BOGOWIE. JA SIĘ TU HIPERWENTYLUJĘ, NA ŚNIADANIE BIEGIEM MOI HOMOPRZYJACIELE, BO
UMIERAM <3 <3 <3 <3 <3”
Jeszcze
raz tego ranka wybuchł śmiechem, a Ren zaraz po nim, kiedy przeczytał
wiadomość.
Chłopcy
wyszli z domku i przebiegli przez plażę do reszty dziewczyn. Szczęśliwie Haru,
mimo bycia niezrównanym fangirlem, miała na tyle przyzwoitości, że nowo nabytą
informację zachowała dla siebie i jedynie uśmiechała się porozumiewawczo, więc
mieli względny spokój nie licząc tego, że dziewczęta same chciały ich zeswatać
i chichotały między sobą.
Kilka
godzin później mieli odlot, więc tuż po śniadaniu spakowali się i pojechali na
lotnisko. Jeszcze tego samego dnia byli w domu. Neko szczerzył się jak zwykle,
a Ren, o dziwo, lekko się uśmiechał. Rozpakowali się, wrzucili wszystko do
pralki, zjedli, umyli się i nim się obejrzeli trzeba było pójść spać. I to był
właśnie ten jeden niezręczny moment, kiedy stali naprzeciwko siebie w drzwiach
swoich pokoi. Mieszkali sami od dłuższego czasu, a skoro ich relacja w końcu
się wyklarowała, to nie do końca wiedzieli jak się zachować.
Neko
postąpił krok w jego stronę i czule pocałował go w czoło.
-
Dobranoc – szepnął i odwrócił się, żeby wrócić do swojego pokoju. Nie zamierzał
popędzać Ren’a, a i tak czekał tyle lat, to może zaczekać jeszcze trochę. Już
miał zamknąć za sobą drzwi, ale poczuł że nie może ich domknąć. Odwrócił się, a
za nim stał niebieskooki blondyn, patrzący na niego niewinnym wzrokiem, jak
dziecko proszące rodzica, by zostawić mu zapaloną lampkę na noc.
-
Ostatnio… - zaczął i przełknął gulę w gardle – Ostatnio trochę męczą mnie
koszmary – skłamał.
Neko
zmarszczył najpierw brwi w obawie o nawrót stanów lękowych Ren’a, ale po chwili
zrozumiał o co chodzi i uśmiechnął się lekko. Neko zawsze potrafił wychwycić
swoim uchem załamania głosu i chwilowe zawahania, kiedy Ren nie mówił mu do
końca prawdy. Złapał go za rękę i zaprowadził do łóżka, po drodze zamykając
drzwi. Przykrył ich kołdrą i zgasił lampkę nocną, po czym przygarnął drugiego
blondyna do siebie najbliżej, jak tylko mógł i mocno pocałował go w usta, co ten
przyjął z nieukrywaną satysfakcją.
Oderwali się do siebie dopiero po kilku chwilach. Neko, za pozwoleniem,
ściągnął gumkę z włosów Ren’a i przeczesywał jego kosmyki swoimi palcami,
szczęśliwy jak nigdy.
- Kocham
cię – wyszeptał, a Ren schował się w zagłębieniu jego szyi, po czym obaj
zasnęli.
Następnego
ranka, Ren obudził się sam bez drugiego blondyna obok siebie. Usiadł na łóżku
zaspany, przetarł oczy i przeczesał długie włosy palcami. Od dawna tego nie
robił, nie zostawiał rozpuszczonych włosów. Uśmiechnął się do siebie na
wspomnienie długich, smukłych palców Neko, delikatnie bawiących się jego
kosmykami i masujących jego głowę. Po kilku chwilach rozbudził się i poszedł
umyć zęby. Zszedł na dół do kuchni skąd wydobywał się intensywny słodki zapach.
Zerknął ukradkiem zza rogu i oczywiście zastał tam Sugiyamę Neko – od niedawna
swojego chłopaka. Dziwnie było mu to przyznać, ale wiedział, że roztrząsanie
tego samemu nic dobrego mu nie przyniesie. Zakradł się do niego od tyłu i oparł
brodę na jego ramieniu zaskakując go nieco.
- Dzień
dobry – mruknął sennie. Neko odsłonił pełen rząd śnieżnobiałych zębów w
promiennym uśmiechu, odwrócił się do niego i przygarnął blisko ramionami w
talii.
- Dzień
dobry, Ren-chan – odparł i złączył ich wargi na moment wystarczająco długi, by
obaj się zadowolili przynajmniej na jakiś czas. – Myślałem, że pośpisz jeszcze
trochę i zdążę przygotować śniadanie. – powiedział, odruchowo wplatając palce w
jego włosy.
- Hm, a
co takiego robisz? – zapytał niby od niechcenia.
- Placki
jaglane z masłem orzechowym, czekoladą i bananami.
Ren
zaśmiał się i uścisnął go raz jeszcze, dziękując i mówiąc mu, że zbyt dobrze go
zna.
-
Pomyślałem – zaczął Neko, kiedy skończyli śniadanie – że moglibyśmy
porozmawiać… o nas. Jeśli nadal chcesz… - dodał niepewnie, ale Ren pokręcił
głową.
-
Oczywiście.
Neko
przełknął ślinę. Ręce lekko mu się trzęsły, ale był stu procentowo pewien tego co chce mu powiedzieć. Odsunął się od
stołu i poszedł w kierunku sofy w salonie gestem nakazując Ren’owi, by podążał
za nim. Usiedli na kanapie, a Neko pochwycił jego ręce w swoje, patrząc mu w
oczy, zbierając myśli.
- Odkąd
nasze drogi się rozeszły, cały czas nie mogłem przestać o tobie myśleć.
Wspominałem, rozmyślałem, kombinowałem co zrobić i jak namówić rodziców,
żebyśmy się przeprowadzili z powrotem do Japonii. Nie mogłem się odnaleźć wśród
nowych znajomych, nie mogłem znaleźć takiego przyjaciela, więc siłą rzeczy
myślałem o tobie więcej i więcej, a wtedy zauważyłem, że myślę o tobie
praktycznie cały czas. Próbowałem na początku to stłumić, zapisałem się na
judo, próbowałem zapomnieć, znaleźć nowych przyjaciół, ale nie dałem rady, więc
stwierdziłem, że to zbyt ważne, żeby to zaprzepaścić i pogodziłem się z tym.
Przez te kilka lat to stawało się silniejsze. W międzyczasie zdarzało się, że mi
się śniłeś w… różnych sytuacjach. W każdym razie wszelkie próby namawiania
rodziców spaliły na panewce dopóki mama nie dostała kontraktu w Kyoto, a ojciec
dostał tam korzystną ofertę biznesową. Wtedy pomyślałem, że może uda mi się
ciebie znaleźć. Próbowałem przez Internet i przez telefon, ale nie masz żadnych
kont i zmieniłeś numer, więc zapisałem się do Harukawy i miałem nadzieję, że
twoja ambicja mnie nie zawiedzie. Udało mi się. Faktycznie nie rozpoznałem cię
w pierwszej chwili i strasznie mi było głupio, ale kiedy okazało się, że to
faktycznie ty i to co podejrzewałem przed laty to… naprawdę ja… okazało się, że
to naprawdę miłość. Potem sam wiesz – próbowałem wszystkiego, żeby do ciebie
dotarło, że mówię szczerze i nie żartuję. Nawet nie masz pojęcia ile ryczałem i
jak się o ciebie zamartwiałem, kiedy coś się działo. – odetchnął głęboko, kiedy
w końcu wszystko mu wyznał i pocałował go w czoło.
-
Przepraszam… - Ren nie mógł spojrzeć mu w oczy, ale Neko ścisnął mocniej jego
dłonie w pokrzepiającym geście.
- Teraz
to już się nie liczy. Twoja kolej. Opowiedz mi wszystko. – uśmiechnął się
zachęcająco.
Ren
podniósł swoje lodowo niebieskie oczy na spotkanie ich ciepłych czekoladowych
odpowiedników. Następnie jego ręka powędrowała do jego lewego ramienia, tam,
gdzie zaczynało się zabliźnione zgrubienie, i mógł dostrzec wiele emocji w
czekoladowych tęczówkach – zaufanie, szczęście i miłość, żadnego strachu ani
niepewności jak wcześniej.
- Ja… Ja
też tęskniłem, ale nigdy nie myślałem o tobie w ten sposób. Kiedy pojawiłeś się
w Harukawie ledwo cię poznałem i w pierwszej chwili po prostu nie skojarzyłem,
że aż tak bardzo się zmieniłeś. Później przyzwyczaiłem się, że znów jesteśmy we
dwóch i naprawdę się cieszyłem, mimo że tego nie okazywałem, ale kiedy zacząłeś
mówić, że mnie kochasz… Po prostu nie mogłem ci uwierzyć, byłem zszokowany.
Dotarło to do mnie dużo szybciej niż myślisz, ale po prostu nie mogłem
uwierzyć, że to miłość, bo powiedzenie tego przychodziło ci ze zbyt dużą
łatwością, więc po prostu stwierdziłem, że żartujesz, nabijasz się ze mnie. Bo…
widzisz… Lily… zawsze uczyła mnie, że miłość to coś co nabywa się z czasem i
coś co trzeba całe życie pielęgnować, że miłość jest jak kwiat. Musi być
pielęgnowana przez cały czas, traktowana z troską i ciepłem przetrwa na zawsze,
ale bez tego nie można jej zwyczajnie utrzymać. Uczyła mnie, że miłość to nie
jest zwykłe zauroczenie i nie powinno się mówić „kocham”, kiedy faktycznie się
tego nie czuje. Dlatego byłem taki przewrażliwiony, kiedy to powtarzałeś. Ale
powoli udowodniłeś mi , że mówisz szczerze, że naprawdę rozumiesz czym
właściwie jest miłość. Dopiero wtedy odkrywałem swoje uczucia do ciebie. Byłem
zbyt skupiony na wściekaniu się na ciebie za to wszystko i nie pomyślałem co ja
czuję. Możliwe, że odwzajemniałem to od początku, ale nie chciałem dopuścić do
siebie tej myśli, bo wiesz… wszyscy zawsze powtarzali, że mi zazdroszczą
powodzenia u dziewczyn albo, że zazdroszczą tej, którą pokocham… Patrząc z
perspektywy czasu zawsze mnie to irytowało. Dopiero jakiś czas temu zacząłem
się oswajać z tym, że faktycznie lubię cię bardziej niż przyjaciela. Nie mogłem
po prostu rzucić ci się w ramiona ot tak! – obronił się z rumieńcem na twarzy –
Te wakacje pozwoliły mi trochę wyklarować myśli no i nie ukrywam, że Yurika
miała w to swój wkład… Nie pytaj – dodał szybko, kiedy Neko otworzył usta, żeby
coś powiedzieć i od razu je zamknął – Sęk w tym, że uświadomiłem sobie jak
bardzo silne są twoje uczucia do mnie i że ja chyba także to do ciebie czuję –
końcówkę dodał niemal niesłyszalnym szeptem. – Więc między nami już wszystko
dobrze? – zapytał chcąc jak najszybciej zakończyć temat, nie dając Neko czasu
na pytania, które i tak pewnie wyjdą z czasem. Neko uśmiechnął się patrząc na
niego maślanym wzrokiem.
- Lepiej
niż kiedykolwiek – i pocałował go delikatnie.
I właśnie
w taki sposób przetrwali wakacje i kolejny rok nauki, dbając o kwiat, który
przetrwał tak wiele, żeby wykiełkować przez co zapowiadał się być niemal
niezniszczalny… niemal.
_______________________________________________________________________________________________________
MWAHAHAHAHAHAHAHA, kocham was <3 3:D