_____________________________________________________
Modlitwa
Ren’a do siostry najwyraźniej została wysłuchana, gdyż zaledwie kilka dni
później komisarz policji zapukał do drzwi. Jedyne co powiedział to to, że
odkopali piwnice pod spalonym domem i znaleźli skrzynię podpisaną imionami
rodzeństwa Akiyama. Po tym skłonił się lekko do blondyna i wyszedł. Ren miał w
głowie tylko urywki tego czym jest ta skrzynia, ale tak czy inaczej musiał ją
otworzyć. Pomęczył się chwilę z zamkiem i w końcu dobrał się do środka. Tam
znalazł całe swoje dzieciństwo spędzone z siostrą. Wszystkie kartki z koślawo
napisanymi życzeniami, rysunki, plany domku na drzewie(które ewoluowały do
całkiem sporego domu, w którym ostatnio z Neko schowali się przed śnieżycą),
biżuteria z koralików, zdjęcia i ich ulubione maskotki. Ren nie mógł się nie
uśmiechnąć przy tak nostalgicznych pamiątkach, ale zdziwił się kiedy na dnie
zobaczył ryzę zapisanego papieru i kopertę z listem.
- No nie.
– westchnął Ren zrezygnowany – Ile ich jeszcze będzie?
Mimo
wszystko przygotował się mentalnie i otworzył go. Chwilę mu zajęło odczytanie
wiadomości, bo, w przeciwieństwie do ich mamy, pismo Lily wyglądało jakby
pisała, trzymając długopis stopą.
Mój Najdroższy Ren
Na pewno nie będę w stanie wręczyć ci
tego osobiście, gdyż jak sam wiesz mój Rak jest bardzo do mnie przywiązany.
Ren
mimowolnie parsknął. Cała Lily, pomyślał.
Pewnie zanim to
znajdziesz będziesz już sporo starszy, ale czas w niczym nie przeszkadza.
Potraktuj to jak rozmowę z duchem.
Przede wszystkim,
cieszę się z tego co się stało. Teraz mogę chronić mojego braciszka
gdziekolwiek będzie. Będę mogła zawsze przybyć ci z pomocą, podnieść na duchu
kiedy jest ci źle czy podpowiedzieć ci coś na ucho kiedy zwątpisz, tak jak
zanim Rak postanowił przeprowadzić mnie na drugą stronę razem ze sobą.
Serce
Ren’a lekko podskoczyło. Lily zawsze się o niego troszczyła, nawet teraz po
śmierci.
Jest kilka rzeczy,
które chciałam ci jeszcze powiedzieć zanim odejdę, więc będę się streszczać.
1.
Choroba
to nie koniec świata. Zaczynasz dostrzegać i rozumieć więcej, doceniać całe
piękno jakie jest nam dane, dlatego nie byłam tak smutna. Może tylko fakt, że
nie będę mogła się więcej z tobą bawić mnie smucił.
2.
Jeśli
nie możesz czegoś wyrazić słowami, pozostają czyny. Nie muszę nic dodawać,
będziesz wiedział.
3.
W
skrzyni powinna być moja książka. Miałam nadzieję, że uda mi się skończyć jej
tworzenie zanim moje ciało przestanie działać, ale jestem już tak słaba, że
ledwo trzymam pióro. Moje ostatnie życzenie: proszę, dokończ ją. Chcę, żeby ta
historia żyła moim i twoim życiem.
4.
Nie
dotrzymuj obietnicy, którą mi złożyłeś w szpitalu. Pamiętam. „Obiecuję, że nie
pokocham nikogo więcej poza tobą”. To głupie Ren-chan. Zapomnij o tym, to
niewykonalne. Kiedyś spotkasz(albo już spotkałeś) osobę, którą pokochasz bardziej
niż chciałbyś przyznać i nie będziesz miał nad tym kontroli choćbyś bardzo
chciał. Po prostu zakochaj się, to wszystko. To moja ostatnia wola. Bądź
szczęśliwy.
Na zawsze twoja,
Lily.
Przez
chwilę analizował ten list, a zwłaszcza ostatni jego punkt. Miał wrażenie,
jakby jego kochana siostrzyczka przewidywała co się stanie, że się zakocha i
nic z tym nie będzie w stanie zrobić. Kiedy już się otrząsnął, nie tracił ani
chwili. Zalany łzami zabrał się za przeczytanie jej pracy. Pochłonął 374 strony
w kilka godzin i od tej pory myślał nad perfekcyjnym zakończeniem. Takim, jakie
wymyśliłaby Lily.
Rozdział 10 – Sen prawdę ci
powie
Ciemność. Zimno. Pot. Łzy. Wrzask.
Tak właśnie obudził się Ren w środku nocy. Miewał koszmary od kilku tygodni,
ale jeszcze nigdy tak intensywne jak ten teraz. Poderwał się z krzykiem, cały
mokry od potu, serce biło mu w klatce piersiowej tak mocno i szybko, że aż
bolało, ledwo oddychał. Był sparaliżowany strachem. Nie minęły dwie sekundy jak
jego drzwi zostały niemal wyważone i jednocześnie w pokoju zapaliło się
światło. W drzwiach stał równie przerażony po swoim śnie Neko. Niemal rzucił
się w stronę drugiego blondyna mocno go do siebie tuląc. Ren wtulił się w
Sugiyamę i zaczął niekontrolowanie łkać, mocząc jego koszulkę łzami.
- Ciii,
już wszystko dobrze – szeptał Neko nieco drżącym głosem, głaszcząc go
uspokajająco po plecach – Jestem tu. Ciii. To tylko sen, Ren-chan, już wszystko
dobrze.
Ale Ren
nadal nie mógł się uspokoić. Zapowietrzył się i wciąż czuł ucisk w klatce
piersiowej. Neko pociągnął go za nadgarstek do łazienki, kazał mu się pochylić
nad wanną po czym zlał jego głowę lodowatą wodą. To natychmiast go obudziło i
podskoczyłby pod sam sufit gdyby nie fakt, że Neko przytrzymywał jego głowę pod
strumieniem. Po chwili woda zaczęła się ogrzewać, a Neko zaczął delikatnie myć
jego włosy jednocześnie wykonując masaż głowy. Haru go tego nauczyła, wiedząc,
że obaj mają dużo zmartwień i że to może bardzo pomóc. Faktycznie, Ren po
chwili nieco się rozluźnił. Sugiyama wyłączył wodę, zabrał ręcznik i pociągnął
Ren’a do salonu. Tam włączył cicho muzykę i posadził chłopaka na sofie. Sam
usiadł za nim na oparciu mebla i ostrożnie zaczął wycierać jego mokre włosy.
Odezwał się dopiero po kilku minutach.
-
Opowiesz mi co ci się śniło?
- Koszmar
– odpowiedział natychmiast – Śniło mi się, że… - zawahał się i poczuł znowu łzy
w oczach, ale szybko się ogarnął – Śniło mi się, że znowu tracę kogoś
bliskiego.
Neko
pokiwał kilkakrotnie głową.
- Mnie
też.
Ren odwrócił
głowę i spojrzał na niego pytająco. Neko przygryzł dolną wargę i starał się nie
zająknąć.
- Śniło
mi się, że tracę ciebie – wyszeptał.
Ren
odwrócił się, żeby ukryć rumieniec. Za Chiny nie przyzna się, że też śnił o
stracie Neko. Z drugiej strony cieszył się, że Sugiyama był tak przerażony
wizją rozłąki.
Po
dłuższej chwili Neko usiadł obok drugiego blondyna, wziął zeszyt ze stołu i
zaczął coś pisać ołówkiem. Ren spojrzał mu przez ramię i dopiero wtedy
dostrzegł nuty.
- To to
pisałeś przez te ostatnie dni? – zapytał zaciekawiony.
Neko
uniósł lekko kącik ust i kiwnął głową.
- Od
dłuższego czasu szukałem weny do tej piosenki. – po tych słowach podniósł
głowę, żeby zobaczyć uśmiechającego się Ren’a rozczytującego jego piosenkę. Bogowie,
znalazłem moją muzę, pomyślał. Po chwili Ren podniósł na niego wzrok i Sugiyama
poczuł jak jego policzki stają się cieplejsze.
- Co
jest? – zapytał Ren.
Neko użył
całej siły woli, żeby spojrzeć w dół i pomyśleć o czymkolwiek tylko nie o
chłopaku siedzącym dosłownie centymetr od niego. Po chwili jednak wstał i wziął
z kąta pokoju gitarę. Ren oparł się na kanapie i ostatnią rzeczą jaką
zapamiętali z tego dnia był śpiew Neko.
Kilka dni później Ren znowu zerwał
się z łóżka, tym razem wczesnym rankiem. Zajrzał pod kołdrę i w bokserki.
- Kur… -
warknął i natychmiast pobiegł pod prysznic.
Jak to
się mogło stać? No po prostu nie wierzę. JAK!?!?!? Przecież to się nie powinno
stać! Nie przez Neko!
Wyszedł
po dobrej godzinie. Zszedł na dół i jak zwykle Sugiyama zdążył zrobić śniadanie.
- Doberek~!
– zaświergotał i uśmiechnął się jak zwykle od ucha do ucha. Ren natychmiast spuścił
głowę i tylko niewyraźnie odmruknął. Nie był w stanie spojrzeć mu w twarz, bo
od razu przypominał mu się jego zbereźny sen. A najgorsze w tym wszystkim było
to, że sam musiał przyznać, że podobało mu się to bardziej niż by chciał.