Neko myślał, że podróż trwała
całą wieczność. W końcu przeprowadzka z Wielkiej Brytanii do Japonii nie trwa
pięciu minut. Dzielnica Shinjuku w Tokio – to jego nowy dom. Właściwie sam dom był ogromny,
czteropiętrowy. Wszedł do swojego nowego pokoju i położył się na łóżku wśród
kartonów wgapiając się tępo w sufit. Nareszcie wróciłem – pomyślał. Kątem oka
zauważył, że coś wystaje z jego walizki.
Nie wstając uchylił bardziej kieszeń torby i wyciągnął stare zdjęcie.
Był na nim on kiedy jeszcze chodził do podstawówki i jeszcze ktoś, ale ta część
uległa zniszczeniu przez ogień. Neko westchnął i przyłożył zdjęcie do piersi.
Po chwili zerwał się odłożył zdjęcie na szafkę i zaczął się rozpakowywać. Za
trzy dni zaczynał szkołę w drugiej klasie gimnazjum Harukawa więc nie mógł
sobie pozwolić żeby przeprowadzka i porządki przeszkodziły mu w nauce.
- Harukawa ha? – powiedział
do siebie. Wszystkie jego myśli skupiały się na przyszłych trzech dniach –
Ciekawe… - i znów wrócił do sprzątania.
- O nie, nie, nie, nie,
nie!!! Spóźnię się!!! Czemu, czemu, czemu!? – Neko w pośpiechu wiązał krawat od
mundurka szkolnego. Szybko przeczesał blond włosy szczotką, przejrzał się w
lustrze i odwracając się potknął o pozostały karton. Gorzej być nie może –
pomyślał podpierając się o szafkę kiedy wzrok przyciągnęło do połowy spalone
zdjęcie. Pochylił się nad nim z zatroskaną miną. Znów westchnął, wstał, chwycił
w biegu torbę i pobiegł na rozpoczęcie roku szkolnego w gimnazjum Harukawa.
Szkoła robiła wrażenie. Sześciopiętrowy budynek z siedmioma wieżyczkami,
dwudziestoma balkonami, lożą dyrektora, ośmioma salami gimnastycznymi,
sześcioma boiskami, pięcioma basenami, i dwudziesto hektarowym parkiem przy
czym na każdym piętrze w głównym budynku znajduje się po pięćdziesiąt sal
lekcyjnych, siedem laboratoriów, pięć bibliotek, cztery łaźnie, trzy pokoje
gdzie uczniowie mają wszelkie wygody i gdzie mogą spędzać cały swój wolny czas, a na pozostałe budynki składają
się wieża zegarowa, internaty dla niektórych uczniów oraz siedziby klubów. Neko
odnalazł aulę gdzie dyrektor wygłosił przemówienie, a potem oprowadził nowych
uczniów po szkole. Zgodnie z informacjami lekcje miały się odbyć zaraz po
oprowadzeniu. Neko trafił do klasy 2A a pierwszą lekcję miał w Sali 146A na
trzecim piętrze. Usiadł w ostatniej ławce przy oknie i wpatrywał się w szary
krajobraz parku.
- Hm? Neko – chan! – Neko
odwrócił się wyrwany z transu.
- O Ayama – chan. Co tu
robisz? – przed nim stała ciemnowłosa szczupła i mniej więcej jego wzrostu
dziewczyna dość krótko obcięta. Ayama zaśmiała się na jego pytanie.
- To ja powinnam ciebie o to
spytać! Miałeś się uczyć w szkole w Wielkiej Brytanii.
- Hahaha tak to prawda i
rzeczywiście się uczyłem przez te pięć lat, ale tęskniłem za Japonią i za przyjaciółmi.
A, Ayama – chan przywiozłem Ci prezent! – powiedział uśmiechając się radośnie.
Ayama obruszyła się i uderzyła go w głowę.
- Hę?! Za co? – zapytał
chłopak ze słodką i niewinną miną.
- Ile razy mam Ci powtarzać?!
Masz mi mówić po imieniu! Haru, pamiętasz?
- A, tak, przepraszam Haru –
chan. Ale, popatrz co mam! – Neko, sięgnął do torby i postawił przed Haru
czerwone pudełko szczerząc się do niej od ucha do ucha. Otworzyła je
zaciekawiona i z zachwytu wstrzymała oddech.
- Dokładna replika Pałacu
Buckingham! Nie musiałeś mi tego kupować!
Nie mogę tego od Ciebie wziąć! – chłopak z uśmiechniętego zmienił wyraz
twarzy na zdziwiony.
- Hm? Czemu? – spytał.
- N – no bo ona kosztowała
fortunę – zająknęła się Haru nie wiedząc co więcej powiedzieć, a Neko znów
uśmiechnął się jeszcze radośniej i rzekł:
- Daj spokój! To drobiazg,
specjalnie dla Ciebie. – Haru uśmiechnęła się i rzuciła mu się na szyję.
- Dziękuję Neko – chan!
Dzięki, dzięki, dzięki, dzięki, dzięki!
- Haru – chan… dusisz mnie… -
Neko niemalże spurpurowiały zwrócił jej na to uwagę i natychmiast go puściła
przepraszając i jeszcze raz dziękując. Zaspanymi oczami rozejrzał się po
klasie, a Haru wpatrywała się w makietę jak zaczarowana. Wodził wzrokiem po
wszystkich w pokoju, aż przyciągnął go siedzący w pierwszej ławce z prawej
blond włosy chłopak z grobową miną.
- Hej, Haru – chan. Kto to
jest, ten w pierwszej? – spytał szczerząc się. Dziewczyna zerknęła z ukosa i
jakby lekko zachłysnęła się powietrzem.
- To przewodniczący samorządu
uczniowskiego, najlepszy uczeń i prawa ręka dyrektora – szepnęła mu ostrożnie
do ucha, oglądając się wcześniej by nikt jej nie usłyszał – Jest idolem
wszystkich dziewczyn w szkole.
- Poważnie!? – krzyknął
entuzjastycznie, a Haru tylko syknęła uciszając go.
- Sam popatrz – wskazała na
pozostałe koleżanki, które bez opamiętania gapiły się na chłopaka, szeptały i chichotały między sobą –
co najmniej raz na tydzień otrzymuje miłosne wyznanie, które bez zastanowienia
odrzuca, ale nie złośliwie, tylko jak najprawdziwszy dżentelmen, a mimo to
mówią, że łamie ser…
- Nie chodziło mi o
dziewczyny. Imię? – Neko wciął się jej w pół słowa zupełnie nieoczekiwanym pytaniem
z takim samym wyszczerzem jak wcześniej – Jak się nazywa?
- Hę? Ah! Akiyama Ren. –
odpowiedziała po chwili. Neko nagle miał przebłysk w głowie i uśmiechnął się
jeszcze szerzej, jeśli to w ogóle możliwe. Wstał z ławki i przeszedł pewnym
krokiem na drugi koniec sali, przystanął przy ławce Ren’a, śmiejąc się do
niego.
- Cześć Ren, kopę lat! –
Chłopak spojrzał na niego wzrokiem nie wyrażającym żadnych uczuć.
- Znamy się? – uśmiech Neko
przerodził się w smutny grymas.
- No wiesz? Wbijasz mi nóż w
serce! – Haru, która na razie oglądała to przedstawienie z daleka podeszła do
nich, zwinnie omijając przechodzących uczniów.
- Witaj Akiyama – kun. – Ren
przeniósł wzrok ze zdołowanego Neko na koleżankę i przywitał się z nią.
- A, witaj Ayama – chan. –
powiedział zupełnie bezbarwnym tonem, a Haru pominęła fakt, że znów nie nazywa
jej po imieniu i przeszła do rzeczy.
- To jest mój przyjaciel z
dzieciństwa Sugiyama Neko. Wybacz jego bezpośredniość, zawsze taki był. – Neko
już chciał się bronić przed oskarżeniami przyjaciółki, ale wtrącił się Ren.
- Sugiyama Neko? – zmarszczył
czoło intensywnie próbując sobie coś przypomnieć i po krótkiej chwili
odpowiedział. – Aha. Racja już pamiętam. Hmph, rzeczywiście całe życie taki
sam, no prawie… - jego głos nadal nie zdradzał żadnych emocji. Neko
rozpromieniał nagle, a Haru zdziwiona zapytała.
- To wy się znacie?
- Tak – odpowiedział Ren –
przyjaźniliśmy się odkąd mieliśmy po trzy lata, a później trzeba było się
rozejść. – Neko powoli pokiwał głową i ze smutnym uśmiechem dokończył.
- Tak. Kiedy mieliśmy po
sześć lat byliśmy świadkami wielkiego pożaru lasu na wycieczce. Zginęło mnóstwo
ludzi, a my widzieliśmy jak każdego z nich pochłaniają płomienie. Nie mogliśmy
nic zrobić. Byliśmy w oddzielnych grupach. Więc kiedy wybuchł ogień rzuciłem
się żeby odszukać Ren’a no, a kiedy już na siebie wpadliśmy staraliśmy się
znaleźć jakąś kryjówkę. Nie wytrzymywaliśmy psychicznie od krzyków bólu i od
widoku zwęglonych ciał. Strażacy powiedzieli, że tylko my przetrwaliśmy, ale
nie potrafiliśmy już normalnie żyć, więc poddano nas pewnej terapii…
- W której byliśmy
jednocześnie królikami doświadczalnymi i aby porównać wyniki odseparowano nas
na rok – przerwał mu Ren – Później spotkaliśmy się w szkole dla nadzwyczaj
uzdolnionych w Wielkiej Brytanii. Teraz już wiesz wszystko. – Haru patrzyła na
nich z mieszanymi uczuciami podziwu i współczucia. Neko znów przybrał swój
zwykły radosny wyraz, kiedy dzwonek wyrwał go ze wspomnień i razem z
przyjaciółką wrócili do swoich ławek. Nauczycielka weszła do klasy i wszyscy
uczniowie wstali na baczność. Przywitała uczniów pozwalając im usiąść na
miejsca.
- Witam was z powrotem w
szkole. Zanim zaczniemy sprawdzę obecność. – wymieniła kilka nazwisk kiedy
padło na Ren’a.
- Obecny – oznajmił wstając
czemu towarzyszyła fala dziewczęcego szeptu przechodzącego przez salę.
Wychowawczyni czytała dalej uśmiechając się pod nosem i zerkając na idealnie
ubranego w pełny mundurek najlepszego ucznia. Tym razem padło nazwisko Haru.
- Obecna – teraz w Sali była
zupełna cisza, ale Neko dostrzegł, że większość chłopców zerkało z ukosa na
Ayamę. Nauczycielka znów wyczytała kilku uczniów i w końcu trafiła na Neko.
- Sugiyama Neko – kun. – wstał
i powiedział:
- Obecny. – Pani Hanagawa, bo
tak nazywała się jego nowa wychowawczyni, zlustrowała go od zawiązanych butów
przez nieskazitelnie czyste spodnie, śnieżno białą koszulę i granatową zapiętą
marynarkę aż po idealnie zawiązany krawat i uczesane włosy. Uśmiechnęła się pod
nosem jak w przypadku Ren’a i Haru. Wszystkie oczy w klasie zwróciły się do
niego i zrobiło się strasznie głośno. Dziewczęta piszczały, chichotały i
rozmawiały między sobą.
- Patrz jaki słodziak!
- O rany, ale on jest
przystojny!
- Złapałabym go i nigdy nie
puściła!
Neko wydawał się być trochę
zakłopotany, Ren spojrzał tylko na niego z ukosa i wrócił do książki, którą
miał na ławce. Jedna z dziewcząt ze splecionymi w warkocz czarnymi włosami
wstała i zwróciła się do chłopaka.
- N – nazywam się Kou Y –
Yuki. Ch – chyba się w Tobie zakochałam, więc czy u – umówisz się ze mną? –
dziewczyna jąkała się z nerwów i jednocześnie wszystkich zszokowała. Neko przez
chwilę nie wiedział co powiedzieć, ale po chwili otrząsnął się, podszedł do
niej uśmiechając się łagodnie, ujął jej prawą dłoń i rzekł.
- A więc Yuki – chan, tak?
Mogę mówić ci po imieniu? – dziewczyna powoli i niepewnie skinęła głową a Neko
uśmiechnął się weselej – Naprawdę olśniewasz urodą, jesteś piękna i świeża jak
orchidea. – Yuki czuła, że na policzki wypływa jej rumieniec – Jednak nic o tobie
nie wiem, a byłoby dla mnie wielkim uchybieniem gdybym skaleczył tak wspaniały
kwiat. Więc co powiesz żebyśmy po zajęciach poszli na lody i spacer? – Neko uśmiechał
się do niej wciąż trzymając jej dłoń, a Yuki zamiast rozpłakać się jak
większość dziewcząt po odrzuceniu, uśmiechnęła się radośnie i przyjęła jego
propozycję.
- Cieszę się! – odpowiedział
i powoli wypuszczając jej dłoń cofnął się do swojej ławki. Yuki wciąż jeszcze
jakby niewybudzona rozejrzała się po klasie, której panowała zupełna cisza i
zorientowała się, że wszyscy się na nią patrzą. Prędko odwróciła się w stronę
Pani Hanagawy i skłoniła się do niej prosząc o wybaczenie całego tego zamieszania.
Nauczycielka zaśmiała się cicho pod nosem i kazała jej po prostu usiąść na
miejsce, a Yuki szybko spełniła jej polecenie z rumieńcem zawstydzenia po
części z powodu Neko i po części z powodu krępującej ciszy. W końcu
kontynuowali lekcje: Yuki z różowymi policzkami, Neko z wyraźnie poprawionym
humorem, Haru cała rozbawiona, a Ren – zupełnie bez wyrazu jakby miał teatralną
maskę.
--------------------------------------------------------------------------------------
I jak wam się podobało? :>
Super! Już mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia w szkole, Kalina
hueh xD
UsuńŚwietne :D
OdpowiedzUsuńDziękuję! Zapraszam do następnych rozdziałów ^^
UsuńNo, wiec powiem tak~! Opowiadanie urocze i bardzo mi się podoba. :3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dalej też jest takie ciekawe :)
Pozdrawiam~~
Heejo ! :) Opowiadanie urocze ^^ Neko wydaję się mega miły i to jak poradził sobie z wyznaniem było naprawdę słodkie :D Lece czytać kolejne rozdziały .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ! :)
Tay