Newsy

Jest to blog o tematyce yaoi - miłości pomiędzy mężczyznami. Jeśli nie lubisz takiej tematyki opuść ten blog i nie krytykuj tych, którym się to podoba.
Wróciłam! Notki (jeśli mój Wen pozwoli, a nauczyciele odpuszczą) co 10-14 dni. Najbliższe:


15.06.14 - ???
22.06.14 - ???

piątek, 15 listopada 2013

Zakochany Neko 4

Okami ma doła ;-; Ale i tak cieszę się, że wstawiam rozdział ^^ Zapraszam :3






- Dzień dooooobryyyy Ren – chan – zawołał wesoły blondyn jakieś dwadzieścia metrów przed nim.
- Taaa, dzień dobry – wyraz twarzy Ren’a nie dziwił nikogo poza Neko. Chłopak wyglądał co najmniej jak zombie, a jego przyjaciel – wręcz przeciwnie: wesoły, promienny, schludnie ubrany i wypoczęty, mimo iż było widać drobne cienie pod oczami.
- A nie mówiłem, że będziesz się źle czuł? No właśnie mówiłem. – Neko dogryzł chłopakowi za to, że się go nie słuchał.
- Tak, tak, miałeś rację, ale to i tak nie pierwszy raz. A no właśnie. Co do wczoraj to jeszcze raz przepraszam, ale chyba byłem po prostu zdenerwowany, bo dyrektor zapomniał wysłać prac uczniów pierwszego roku na konkurs literacki, wczoraj upływał termin i na ostatnią chwilę od rana musiałem mu pomóc podpisywać wypracowania, a później ledwo zdążyłem je wysłać, do tego myślałem, że spóźnię się na lekcje, a okazało się, że miałem przestawiony zegarek o godzinę do tyłu. I jeszcze jedno. – ciągnął dalej Ren spoglądając na przyjaciela – Dobrze, że podniosłeś Asakurę Ayako na duchu. Zawsze była strasznie przybita z powodu swoich oczu, a przecież nie było do tego podstaw. Masz także podziękowania od jej siostry Amane – nie zdążyła cię wczoraj znaleźć.
- Dzięki Ren – chan za przeprosiny i za wszystko. – Neko uśmiechnął się do Ren’a, a ten skinął głową.
Neko cały dzień martwił się czy Ren wytrzyma. O dziwo na matematyce i historii nawet się ożywił, ale fizyka i geografia były torturą. Ledwo cokolwiek rozumiał. Udało mu się nie zasnąć na żadnej z lekcji.
            Tej nocy Ren znów uczył się do późna, a Neko znów wyskoczył przy jego oknie, by go zagonić do łóżka. I tak kilkanaście nocy z rzędu. I tak dzień w dzień Ren wyglądał jak żywy trup.
- Ren – chan jest 21:56. Masz cztery minuty na przebranie się w piżamę, zgaszenie światła i pójście do łóżka. – Neko od razu kiedy pojawił się przed oknem Ren’a wyrecytował godzinę i polecenia tonem absolutnie nie znoszącym sprzeciwu.
- A może jakieś „cześć” na powitanie. – dogryzł Ren.
- To nie była prośba. – odrzekł groźnie Neko.
Ren westchnął cierpiętniczo, poszedł się przebrać i wrócił do przyjaciela. Ten spojrzał na zegarek i pokiwał głową z aprobatą.
- Pięknie. Masz jeszcze dwie minuty żeby się położyć i zgasić światło.
- Nie zachowuj się jakbyś był moją matką. – powiedział Ren.
- Dobra. Już więcej nie będę przychodził, ale kładź się wcześniej. Dobranoc. – chłopak powiedział to zupełnie neutralnym tonem, niepodobnym do niego, nawet nie zaczekał na odpowiedź tylko od razu pobiegł z powrotem do domu. Ren był lekko zszokowany, że Neko tak po prostu się posłuchał. Właściwie to nie przeszkadzało mi, kiedy tu przychodził. Nawet było miło jak od tak po prostu przyszedł i rozmawiał ze mną od tak sobie. Eh muszę uważać na to co mówię żeby nikt mnie źle nie zrozumiał. Pomyślał. Spojrzał na zegar. 21:59.
- A niech mu będzie. – rzekł do siebie i poszedł spać.
            Następnego ranka czuł się jakoś dziwnie. Nie był zmęczony – wręcz przeciwnie. Wyspał się i miał mnóstwo energii. Myślał jasno i nie chwiał się kiedy szedł. Neko widział, że Ren wygląda już dużo lepiej, ale nadal się martwił. Może i był wypoczęty, lecz wciąż mocno osłabiony, nie uzupełnił jeszcze całkowicie laku snu.
-Hej, Ren. Jak się czujesz? – zapytał z troską w głosie.
- Hej. Czuję się świetnie! Mam tyle energii! – odparł żywo, ale wciąż nie ukazując emocji.
Mimo wszystkich zapewnień przyjaciela Neko pilnował go przez cały dzień. Nic mu nie było, na lekcjach nie był rozproszony i żadne słowa nauczycieli mu nie umykały. Większość wątpliwości Sugiyamy zostały rozwiane. Została jeszcze jedna lekcja. Zadzwonił dzwonek i wszyscy usiedli na swoich miejscach. Wszystko było w porządku.
- Kto rozwiąże to równanie? Może Akiyama – kun? – Pani Takeda Miyo wyznaczyła Ren’a, ale ten nie ruszył się z miejsca. –Akiyama – kun? – powtórzyła pytanie. Ren dalej nie zareagował. Osunął się z krzesła i z hukiem spadł na ziemię.
- Ren – chan! – Neko błyskawicznie podbiegł do przyjaciela, przewracając po drodze krzesło. Klęknął obok niego, a dookoła zebrały się wszystkie dziewczyny. Pani Takeda wybiegła po pielęgniarkę.
- Ren – chan co się stało? Otwórz oczy! – rozejrzał się po ciasnym kręgu wokół nich i ze złością stwierdził, że wszystkie dziewczęta tylko stoją i głupio patrzą. – Odsuńcie się! Dajcie mu więcej miejsca! Otwórzcie okna! – sprawdził czy Ren oddycha. Na szczęście był tylko nieprzytomny. Zobaczył jak wszyscy koledzy z klasy rzucili się do okien, jeden z nich zadzwonił na pogotowie, a jedyna rozsądna Yuki odepchnęła dziewczyny na swoje miejsca.
- Sugiyama – kun możemy coś jeszcze zrobić? – usłyszał za sobą jakiś głos.
- Po prostu Neko. Nie, na razie musimy czekać na karetkę, ale wielkie dzięki za pomoc Shimura – kun. – brunet uśmiechnął się słabo.
- Wystarczy po imieniu. Shin. – Neko skinął na to głową.
Po chwili przyjechała karetka. Zabrali Ren’a, a Neko, po rozpaczliwych błaganiach, pojechał razem z nimi. Po drodze zbadali nieprzytomnego. Kiedy dotarli do szpitala, wypytali chłopaka o kilka rzeczy na temat Ren’a.
- Akiyama Ren, czternaście lat, urodzony siedemnastego lipca. Z tego co wiem to nigdy mu się nie zdarzały poważniejsze choroby ani omdlenia, ale nie wiem co się działo w przeciągu ostatnich dwóch lat.
Zawieźli go do gabinetu, podłączyli aparatury i położyli na sali. Neko podziękował za pomoc i zajął miejsce przy przyjacielu. Schował twarz w dłoniach i pociągnął kilka razy nosem.
- Głupek… a mówiłem żebyś na siebie uważał. – rzekł zachrypniętym głosem. Spojrzał na spokojną twarz chłopaka i otarł łzy. Dopiero po całym dniu, wieczorem przyszła pielęgniarka.
- Przepraszam – zagadnął – Prawdopodobnie on zasłabł z wyczerpania, prawda? – pielęgniarka zerknęła na listę, którą miała w rękach i przytaknęła.
- To też. Osłabienie organizmu przez brak wypoczynku oraz niedobór składników odżywczych. Oznacza to, że nie jada prawidłowo. – początkowo Neko się zdziwił, ale skinął głową na znak, że zrozumiał. Pielęgniarka dodała do kroplówki przepisane leki.
- Powinieneś wrócić do domu i się przespać, bo inaczej i ciebie będziemy musieli leczyć – zażartowała z lekkim uśmiechem co Neko odwzajemnił nieco smutniej.
- Czy mógłbym przy nim zostać na noc? – zapytał.
- Jeżeli twoi rodzice nie mają nic przeciwko. – odpowiedziała na jego pytanie.
- Nie mają.
- Przyniosę dodatkowe łóżko. – rzekła do niego i skierowała się do wyjścia, ale Neko zaoponował.
- Naprawdę nie ma takiej potrzeby. – dziewczyna uśmiechnęła się.
- Nazywam się Nakazawa Mei. To żaden problem. – i wyszła.
Kiedy przyniosła łóżko Neko podziękował jej i także się przedstawił. W razie potrzeby kazała zadzwonić dzwonkiem. Zanim wyszła Neko zauważył coś w jej torbie.
- Lubisz horrory? – zapytał. Mei odwróciła się i z entuzjazmem odpowiedziała.
- Uwielbiam!
- Ja też! Ten autor jest według mnie najlepszy. – uśmiechnął się szeroko do dziewczyny.
- John L. Blacksmith. Pisze najlepsze historie. Ta jest moją ulubioną. „Odbicie”. – rzekła rozentuzjazmowana. Neko gestem pokazał jej by usiadła obok, ale ta pokręciła smutno głową. – Nie mogę. Muszę skończyć obchód. Ne, Neko – kun, daj mi swój numer telefonu. Będziemy mogli później się spotkać. – zapytała z zapałem. Neko słysząc to od razu wyrecytował swój numer i poprosił o jej własny.
- Przeczytałem setki książek, ale z nikim prócz Ren – chan nie mogłem o nich rozmawiać! – wyrzucił Sugiyama. Mei uśmiechnęła się i już w progu powiedziała:
- To do zobaczenia „panie wielki miłośniku horrorów”. – wróciła do swoich obowiązków, a Neko cieszył się, że ma nową przyjaciółkę, i że chociaż na chwilę odciągnęła go od smętnych myśli na temat przyjaciela.
            Spędził przy nim całą noc. Siedział na łóżku, ale nie spał. Zwyczajnie nie był w stanie, wiedząc, że Ren może obudzić się w każdej chwili. Na zewnątrz zaczynał się świt. Neko wstał na chwilę, by podnieść zasłony w oknach. Słońce cudownie wdzierało się do szarego pokoju i przyjemnie ogrzewało pomieszczenie. Wtedy usłyszał za sobą szelest.
- Neko – chan… - głos chłopaka był słaby i zachrypnięty. Mrużył oczy od wciąż słabego światła słonecznego. Neko przez chwilę stał, zastanawiając się czy się nie przesłyszał, ale po chwili otrząsnął się i podbiegł do niego. Chwycił jego dłoń i gorączkowo go wołał.
- Ren – chan! Ren – chan jak się czujesz?
- Strasznie mnie boli głowa. Gdzie jesteśmy? – zapytał, krzywiąc się. Neko poczuł ulgę, że w końcu się ocknął i od razu powiedział, że znajdują się w szpitalu. Widząc niezrozumienie na twarzy drugiego blondyna, wyjaśnił.
- Zasłabłeś na ostatniej lekcji. Koledzy z klasy pomogli do czasu kiedy przyjechała karetka. Zabrali cię i teraz jesteś tutaj. – Ren westchnął i zadał kolejne pytanie.
- Jak długo tu jestem?
- Na szczęście tylko od wczoraj. Cały czas cię pilnowałem. – odpowiedział chłopak.
- Niepotrzebnie. Mogłeś zająć się sobą. – prychnął Ren i dodał cicho pod nosem. – Mimo wszystko, dzięki. Puść mnie już. –Neko wciąż trzymał jego dłoń i kiedy ten zwrócił mu uwagę szybko się zreflektował i przeprosił go.
- Ren - chan. Zdarzało ci się to już kiedyś? – zapytał z troską w głosie. Chłopak zastanowił się chwilę.
- Raczej nie… - odrzekł powoli, unikając wzroku drugiego. Neko jednak wiedział kiedy ten kłamie.
- Wiesz dlaczego tak się stało? – kontynuował przesłuchanie. Akiyama odrobinę się zirytował i spojrzał groźnie na przyjaciela. Starał się nie wybuchnąć.
- Nie wiem. Powiedz mi doktorze House. – rzucił sarkastycznie, ale jego przyjaciel nie dał się zbić z tropu. Zacisnął pięści i z zaciętym spojrzeniem wbitym w przyjaciela odpowiedział.
- Wiedziałem, że prawie nie sypiasz, ale dopiero pielęgniarka mi powiedziała, że masz wyniszczony organizm przez to, że nie jesz! Twoje ciało nie dostaje składników odżywczych żeby móc normalnie funkcjonować! Jak tak dalej pójdzie to długo nie pociągniesz! Do czego ty chcesz doprowadzić!? – mówił podniesionym głosem. Był zwyczajnie wściekły na niego, że o siebie nie dba, że wciąż sam sobie szkodzi, i że musi się o niego zamartwiać czy będzie w stanie dojść do klasy na zajęcia. Ren znów był lekko zszokowany tym, że wiecznie zadowolony, miły i uśmiechnięty Neko teraz ledwo nad sobą panował. Odwrócił wzrok. Nie chciał patrzeć mu w oczy. Wiedział, że to jego wina, ale nie wiedział jak się do tego przyznać, a może raczej nie chciał się przyznawać.
- Nie chcę żeby coś ci się stało… - dodał półszeptem ze spuszczoną głową. Pojedyncza łza spłynęła mu po policzku, mieniąc się w złotym świetle słońca, i zostawiając za sobą mokry szlak żeby w końcu spłynąć po podbródku i spaść, plamiąc biała koszulę. Ren w tym momencie nie mógł oderwać  od niego oczu. Kiedy zobaczył go, płaczącego, znowu odezwały się te okropne wyrzuty sumienia. Mimo to nie wiedział co ma odpowiedzieć. Na szczęście wyręczył go lekarz, który właśnie wszedł do sali. Przywitał się z chłopcami i zajął badaniem Ren’a.
- Wszystkie wyniki w normie. Po południu będziesz mógł opuścić szpital. – rzekł do leżącego blondyna kiedy skończył go badać. Chłopak skinął tylko głową, a mężczyzna wyszedł. Neko lekko się uśmiechnął na wieść, że wszystko już z nim dobrze. Postanowił wykorzystać sprawdzony przez siebie patent na rozładowanie napięcia. Wyjął ze swojej torby słuchawki, usiadł obok przyjaciela i podał mu jedną. Jeden z kącików ust Akiyamy uniósł się nieznacznie. Wziął słuchawkę i włożył do ucha. Następne kilka godzin spędzili razem słuchając ich ulubionej muzyki. Nie odzywali się ani słowem, a raczej nie musieli nic mówić. Ot tak bez zbędnej mowy, oparci o siebie, dostosowując rytm serc do dźwięku i do siebie nawzajem. W ten sposób Ren przeprosił Neko, a on mu wybaczył. Jak za starych dobrych czasów…
____________________________________________________________________________

I jak? Podoba się? Oto zakończenie rozdziału drugiego - "Bezsenność". Nie wspomniałam wam o tym, ale mam podzielone to opowiadanie na rozdziały, a na blogu dzielę na części (doprawdy nie wiem dlaczego w Wordzie wychodzi mi 5 stron, a notka jest taka krótka ;-; ). Osobiście bardzo lubię Mei i od razu mówię żebyście się nie martwili, że ucięłam w dalszych częściach jej wątek, bo ona będzie bardzo ważną postacią w późniejszych częściach ^^Zapraszam do komentowania :3 Będę niezmiernie szczęśliwa *^*

1 komentarz:

  1. Buahaha :D Mój komentarz jest jako jedyny przy tym poście :3 Jaka ja fajna :*
    Poza tym, że jestę fajna :3 stwierdzam wszem i wobec (jako papierz), że ten rozdział jest naprawdę świetny :) Taki uroczy i wgl, jak Neko się martwi o Ren'a :*
    Idę czytać alej ~Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń