Newsy

Jest to blog o tematyce yaoi - miłości pomiędzy mężczyznami. Jeśli nie lubisz takiej tematyki opuść ten blog i nie krytykuj tych, którym się to podoba.
Wróciłam! Notki (jeśli mój Wen pozwoli, a nauczyciele odpuszczą) co 10-14 dni. Najbliższe:


15.06.14 - ???
22.06.14 - ???

niedziela, 24 listopada 2013

Zakochany Neko 5

Tak! Kocham tą część ♥ Jest po prostu słodka i dłuuugo czekałam żeby w końcu do niej dojść. Już wspominałam ostatnio, że to opowiadanie jest podzielone u mnie na komputerze na rozdziały, a na bloga dodaję w częściach, więc nie dziwcie się, że teraz jest napisane "Rozdział 3". Zapraszam do czytania i do komentowania jak zwykle ^^










Rozdział 3 – To chyba jakiś żart!

            Następnego dnia Ren’a obudziło stukanie w okno. Pomyślał, że to ptak, więc zignorował to i szczelniej owinął się kołdrą. Pukanie jednak się nasilało póki Ren w końcu nie wstał. Tak jak się spodziewał za oknem stał Sugiyama.
- O co chodzi? - zapytał oschle, otwierając okno.
- Zimny jak zawsze. – chłopak udawanie się naburmuszył i zaraz wrócił do swojego wesołego uśmiechu – Szykuj się szybko i natychmiast wychodź.
Ren spojrzał na zegarek.
- Jest jeszcze mnóstwo czasu. Po co tak wcześnie wychodzić?
- Nie dyskutuj tylko idź się wreszcie szykować. – odparł Neko. Jego przyjaciel tylko westchnął, zabrał ze sobą mundurek do przebrania i poszedł do łazienki. Pół godziny później stał gotowy obok chłopaka w granatowym płaszczu, a sam miał na sobie podobny tylko, że kremowy i obydwaj nosili długie brązowe szaliki. Neko uśmiechnął się do niego i ruszyli w stronę Harukawy.
- Po co mnie tak wcześnie wyciągnąłeś? Mamy prawie godzinę do lekcji. – rzekł Ren kiedy już zostawili kurtki i buty w szatni i rozsiedli się w pokoju dla uczniów.
- Właśnie po to! – odpowiedział Neko grzebiąc za czymś w torbie. Po chwili wyjął z niej po dwa pudełka i termosy po czym podał po jednym drugiemu.
- Smacznego! – dodał, widząc, że Ren nie do końca wie o co mu chodzi. Chłopak skinął w podziękowaniu głową i zaczął jeść. Wyjątkowo mu smakowało i nie wiedział czy to zasługa głodu czy Neko naprawdę tak dobrze gotuje.
- Nie musiałeś… - wydusił przerywając wcześniej podjętą czynność. Neko spojrzał na niego, przełknął kęs i odłożył pałeczki, wpatrując się poważnie w drugiego blondyna.
- Skoro ty nie chciałeś wcześniej jeść to ja będę to w ciebie wmuszał. – chociaż wzrok miał śmiertelnie poważny  to ton głosu sprawiał wrażenie jak gdyby zwyczajnie mówił o pogodzie. – Po prostu nie chcę żeby coś takiego się powtórzyło – dodał ze spuszczoną głową i ledwo dostrzegalnym uśmiechem. Ren skinął głową i wrócił do posiłku.
Podczas przerwy obiadowej Neko znów złapał Ren’a i wcisnął mu pudełko z sushi. Blondyn nawet nie mógł zaprotestować. W ten sposób Neko postępował przez następny miesiąc póki Ren nie obiecał, że zacznie jadać posiłki bez przymusu. Zawsze jedli razem no i oczywiście co drugi dzień Neko przychodził wieczorem sprawdzić czy jego przyjaciel już szykuje się do snu. Niektórzy uznaliby to za nieco dziwne, ale takie relacje między tą dwójką to była norma już od dzieciństwa.


            Nastał początek października. Właśnie odbywają się zawody siatkarskie o Puchar Szkoły. Na każdej Sali są po dwie drużyny z różnych klas. Tylko klasa 2A nie była gotowa. Składy zostały wybrane i oczywiście dwaj blondyni byli w nich uwzględnieni. Pozostała tylko kwestia wyboru kapitana. Tak jak nikt nigdy nie kwapił się do pełnienia tej roli, tak ci dwaj jak na złość zaczęli się o to „przyjaźnie” wykłócać. Doszło do tego, że nowy lider zostanie wybrany po rozegraniu trzyminutowego meczu jeden na jeden.
- … jeśli po czasie będzie remis, kapitanem zostanie Shin – kun. – kontynuował Neko. Wspomniany chłopak poruszył się niespokojnie.
- Hej, ale dlaczego ja? – zaoponował. Neko jak to miał w zwyczaju zwrócił się do niego z uśmiechem.
- Ponieważ masz cechy przywódcze, chociażby jak kiedy pomogłeś zapanować nad sytuacją w klasie gdy Ren – chan stracił przytomność. – na to wspomnienie Ren odwrócił wzrok, a Shin, nie mogąc na to nic odpowiedzieć po prostu westchnął.
- Dobra, zaczynajmy. – rzucił od niechcenia Ren.
Pierwszy serw dla Ren’a. Zabrzmiał gwizdek sędziego. Piłka poszła w górę i… nim Neko zdążył cokolwiek zauważyć, przy piszczącym aplauzie dziewcząt, piłka śmignęła mu koło ucha, szarpiąc za włosy. Na jego twarzy malował się grymas szoku. Po chwili jednak, opanował się, wyprostował i uśmiechnął się ciepło do obecnego rywala.
- Ren – chan ależ to było złośliwe. Myślałem, że trochę się najpierw zabawimy.
- Przestań gadać i podaj piłkę.
Neko zaśmiał się pod nosem i oddał to o co prosił Ren. Kolejne mocne uderzenie, ale tym razem Neko bez problemu ją przyjął i skontrował ściną. Ren także bez trudności ją odebrał i wysłał blisko bocznej linii. Chłopak nie dał się na to nabrać. Rzucił się by ją podbić, odbił jeszcze raz i zamarkował mocne uderzenie, kiedy Ren szybko wycofał się, by je odebrać, ten delikatnie klepnął piłkę, żeby ledwo co przeszła przez siatkę. Akiyama zaklął pod nosem i zły na siebie, że dał się podpuścić skoczył w przód, ale nie zdążył i tylko musnął kostkami piłkę. Podniósł się z ziemi i kontynuował mecz. Szli łeb w łeb, wykorzystywali wszystkie znane im sztuczki. Neko znów padł żeby odebrać ścinę przy bocznej linii i tym samym się odegrał, zdobywając punkt. Świetnie się bawili gdyby tylko jeszcze dziewczyny przestały piszczeć przy każdym ich ruchu. Znowu gwizdek, tym razem, kończący mecz. 13:13 – remis. Neko wyszczerzył się do przyjaciela.
- Niezły mecz. Dzięki Ren – chan. – rzekł i podał do niego rękę. Cała złość i napięcie w wyniku rywalizacji zniknęły, więc nie wahając się także podał mu dłoń co spotkało się z piskiem żeńskiej części klasy, a to z kolei z irytacją ich obojga.
Teraz z Shin’em na czele stawiali czoła innym drużynom. Składy były mieszane, więc do drużyn wybierano też najlepsze dziewczęta -  w tym Haru, Alice i siostry Asakura. Alice i Amane były w drużynie klasy 2C, Ayako w 1A, a Haru razem z Ren’em i Neko w 2A. Żadna z pozostałych klas nie była wyzwaniem dla dwóch szkolnych idoli. Osobno są świetni, ale kiedy współpracują są nie do pokonania. Tak naprawdę to we dwóch robili za całą drużynę, nawet okrzyknięto ich „Boskim duetem” lub jak kto woli „Demonami sportu”. Na szczęście duma Haru nie schowała się i zdeterminowana miała kilka cudownych akcji, dzięki którym wyszła z cienia blondynów i zagarniała część chwały. Alice i Amane też świetnie sobie radziły i nawet Ayako została gwiazdą siatkówki wśród pierwszaków. Rzecz jasna Puchar Szkoły zdobyła klasa 2A, a właściwie Ren wraz z Neko, którzy zostali przeniesieni na rękach razem z pucharem przez kolegów. Kiedy już się przebrali mogli iść do domów.  Schodzili po schodach na dół. W tym skrzydle szkoły nikogo już nie było poza nimi.
- … hahaha no i jeszcze ten twój ostatni wyskok w trzecim meczu był genialny. – mówił Neko.
- Dzięki. Ale twoja ścina w środek pola  w siódmym meczu też była świetna. – powiedział Ren. Był w bardzo dobrym humorze mimo to cały czas nie okazywał emocji. Schodzili właśnie na półpiętro.
- Powinniśmy organizować  wię… - Ren chciał coś powiedzieć, ale urwał w momencie kiedy poślizgnął się na jednym ze stopni. Spiął się, szykując na bolesne uderzenie, ale ono nie nadchodziło. Miał szeroko otwarte oczy i zwężone źrenice. Bał się, że mógł stracić życie, które tak kochał. Poczuł jak coś zamortyzowało upadek. Odwrócił głowę wciąż z wytrzeszczonymi ze strachu oczami. Tym czymś okazał się być Neko. Jego reakcja była błyskawiczna. Podwinął nogę i wsunął się pod upadającego Ren’a. Trzymał go mocno w talii jakby się bał, że zaraz gdzieś mu ucieknie. Zaciskał powieki z całych sił, a mimo to łzy płynęły mu strumieniami po policzkach. Powoli je otworzył. Puścił chłopaka i obrócił go tak, że plecami dotykał ściany i był zwrócony twarzą do niego.
- Co ty sobie wyobrażasz! Uważaj trochę! – krzyczał na niego przez łzy, które za nic nie chciały przestać płynąć, spuścił głowę tak żeby nie patrzeć Ren’owi w oczy. Do tej pory zwężone źrenice Ren’a już lekko się rozszerzyły . – Mogłeś sobie rozłupać czaszkę! Mogłeś zginąć! Ty idioto! Rusz trochę tą głową! – jego słowa ociekały gniewem i złością, ale on był bardziej przerażony i spanikowany, Ren doskonale o tym wiedział. Po chwili drżenia i spazm Neko uspokoił się odrobinę i nieco ciszej spytał:
- Coś ci się stało? – jego głos strasznie drżał i łamał się, ale nadal można było go zrozumieć. Ren przecząco pokiwał głową.
- A tobie? – zapytał chłopak.
Neko prychnął i odpowiedział:
- Nic. – przez dłuższą chwilę trwała cisza. Nie była niezręczna. Była potrzebna im obu do ochłonięcia. W końcu Ren postanowił ją przerwać.
- Przepraszam. Dziękuję – wydusił szeptem. Te dwa słowa z jego ust potrafiło sprawić, że Neko, lekko drżąc odetchnął głęboko i spojrzał mu w oczy. Jasnoniebieskie tęczówki idealnie do niego pasowały. Upomniał się w duchu i jak najszybciej odgonił tę myśl.
- Już nic. Wracajmy. Możesz chodzić? – odrzekł i zapytał z troską w głosie.
- Tak, w porządku. A ty dasz radę?
- Spokojnie. – wstał i podał przyjacielowi rękę. Ten skorzystał z pomocy i zaraz był na nogach. Szli dalej ku wyjściu ze szkoły przy czym Sugiyama wycierał pojedyncze łzy. Ren zauważył, że coś jest nie tak. Chłopak kuśtykał, ale starał się to zamaskować, żeby Ren się o niego nie martwił. Głupek – pomyślał.
- Do jutra Neko – chan. – pożegnał się z nim kiedy doszedł do swojego domu.
- Do jutra Ren – chan. – rzekł słabym głosem, ale usta na powrót wykrzywione były w radosnym grymasie.

            Następnego dnia od razu po wspólnym posiłku rzucił przyjacielowi jakiś zamrożony w folii niebieski płyn i bandaż. Neko przez chwilę dziwnie się na to patrzył.
- Co to jest? – spytał.
- Okład na twoją kostkę. Następnym razem jeżeli coś się stanie to mi powiedz. – rzucił chłodnym tonem, który zupełnie sprzeczał się z tym co robi. Neko przez krótką chwilę był bardzo zdziwiony, ale po chwili podziękował mu i obłożył kostkę przyjemnie zimnym lekiem.
Nagle Ren kichnął.
- Dobrze się czujesz? – zagadnął Neko.
- Daj spokój. Nic mi nie jest. – prychnął w odpowiedzi.
Do końca dnia chłopak wydawał się być rozproszony, miał cienie pod oczami i okropną chrypę, mimo tego, że faktycznie był wyspany. Neko postanowił chociaż raz się nie przejmować i zaufać temu co mówi jego przyjaciel.
- Hej Ren – chan! – zawołał.
- Co jest?
- Na pewno wszystko gra? – dopytywał się Neko, widząc zmęczenie przyjaciela. Chłopak zbliżył się do niego ze złowrogim spojrzeniem tak, że Neko musiał się cofnąć póki nie napotkał ściany.
- Przestań się mną przejmować. Wszystko ze mną w porządku. – i jak na złość po tych słowach dostał napadu kaszlu. Warknął ze złości i przybliżył się do przyjaciela na tyle, że prawie stykali się nosami. – Jak będziesz się tak ciągle przejmował innymi to źle na tym wyjdziesz. – po tym odsunął się i podszedł do schodów. – A właśnie. Chciałeś dzisiaj do mnie wpaść pouczyć się do sprawdzianów, więc choć już. – dodał.
- J – ja, za chwilę cię dogonię. – zająknął się.
Ren wzruszył ramionami.
- Jak chcesz. – i odszedł.
Policzki Neko były całe czerwone i ciepłe, nogi miał jak z waty. Był za blisko… stanowczo za blisko – pomyślał i powoli osunął się na ziemię. Podciągnął kolana pod brodę i nakrył się rękoma, próbując się uspokoić. Po kilku minutach był już w szatni gdzie czekał na niego Ren. Szybko się ubrał i wyszli na dwór. Na całe szczęście mróz tłumaczył rumiany kolor na twarzy Sugiyamy.
- Jak kostka? – zapytał nagle Ren.
- J – już lepiej. D – dzięki. – wciąż nie mógł się do końca uspokoić. Opanuj się wreszcie i powiedz to jak będziesz miał dość siły. Jasne? – zganił się w myśli. Wziął głęboki oddech i odprężył się.
Powoli robiło się ciemno. Pani Alisa znowu musiała wyjechać na trzy tygodnie, a w firmie ojca Ren’a miał miejsce pewien skandal dotyczący skarbowości, więc mieli dom tylko dla siebie.
- … później podstawiasz do wzoru, obliczasz i gotowe. – tłumaczył Ren. Neko siedział obok niego w salonie i kiwał głową. – Dobra to teraz historia. – powiedział znużonym głosem po czym kichnął i zakaszlał. Każdy głupi by widział, że chłopak ledwo żyje. Chwiał się nawet na siedząco i miał podpuchnięte oczy.
- Ren – chan.
- Hm? – odwrócił się w jego stronę, a ten przyłożył mu dłoń do czoła – O co chodzi? – rzucił zirytowany.
- Jesteś mocno rozpalony. Odpuść sobie na dzisiaj, bo źle się to dla ciebie skończy. – odpowiedział z troską w głosie.
Ren się wściekł.
- Mam dość! – uderzył książką w stół – Dlaczego ciągle tak się zachowujesz!? Możesz mi powiedzieć w końcu dlaczego tak się o mnie martwisz!? – warknął mimo bolącego gardła. Neko momentalnie spoważniał.
- Dlaczego? – powtórzył Neko. Spojrzał mu prosto w oczy. – Bo… Kocham cię Ren – chan.




__________________________________________________________________________

Nie wiem czemu te notki wychodzą takie krótkie ;-; A tak poza tym, jeśli macie jakieś uwagi to bardzo chętnie je przyjmę i poprawię się ♥

6 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurczę jasne, i cholera błogosławiona. Widzę że zaczyna się rozkręcać <3 Cudowny rozdział. I, nie notki wcale nie są za krótkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Dłuuugo czekałam na tą część, ale i tak myślę, że mam w zanadrzu sporo słodszych *Q*

      Usuń
  3. Q.Q To takie urocze i suodkie *żyga tenczą* normalnie czekałam, aż w końcu się coś zadzieje i się doczekałam. Uchuchu :3 Nie mogę się doczekać, ąz przeczytam kolejny rozdział :3 ale najpierw murze pościelać łóżko ;-;
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Geez jest okey ale jest tak strasznie dziecinne i przesłodzone. Kobieto ogarnij feromony. To są faceci do cholery. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt ci nie każe czytać. Dzięki za opinię, ale można nieco kulturalniej :) Pozdrawiam.

      Usuń