____________
Part2
Delic x
Hibiya
Głupi Delic. Co on sobie wyobraża?
Powinien być zaszczycony, mogąc służyć u mego boku, a nie ignorować swojego
Pana. Nie będzie mnie traktować jak powietrze, o nie. Jestem książę Hibiya,
jestem potężny. Nie wiem o co on się obraża, ale nie dam mu tak po prostu
satysfakcji. Dowiem się o co chodzi. Wszystko mi wyśpiewa i jeszcze będzie mnie
po stopach całował. – Takie myśli przechodziły przez głowę Hibiyi, kiedy z
wyćwiczoną przy Delicu „fochniętą postawą” siedział tuż obok niego i zwracał
uwagę na wszystko inne tylko nie na blondyna, który swoją drogą, postępował tak
samo. Zerknął kątem oka na Izayę, kiwającego się na boki i specjalnie
szturchającego przy tym Shizuo, który ze wszystkich sił starał się niczym nie
rzucić i nie rozerwać bruneta na strzępy. Zerknął na przeciwległą sofę. Psyche
siedział bokiem na kolanach Tsugaru z
zarzuconymi mu na szyję rękoma, majtając nogami i szczerząc się jak
dziecko. Za to Tsugaru wpatrywał się w niego jak w obrazek z delikatnym,
pobłażliwym uśmiechem. Kiedy Tsugaru odgarnął z twarzy Psyche kosmyk włosów,
Hibiya odwrócił wzrok.
Po chwili z kuchni dobiegł dźwięk
dzwonka.
-
Obiadek gotowy! – zawołał Psyche, zrywając się z miejsca i w podskokach pobiegł
przygotować nakrycia.
-
Pomogę ci. – zaoferował Shizuo – Wszystko, byle z dala od tej mendy.
Orihara
zagwizdał cicho.
-
Wiesz Shizu-chan, może lepiej niech Tsugaru pomoże naszemu koledze. Jeszcze
Potłuczesz talerze i pokaleczysz Psyche-chan potworku! – zaśmiał się drwiąco
kiedy widelec wbił się w oparcie kanapy tuż obok jego głowy, a zaraz za nim
pięść Shizuo minęła Izayę, który stał już za sofą i rzucił ostrzem w jego
ramię.
-
Zapomniałeś o nożach Shizu-chan~! – wyśpiewał, wyciągając kolejny scyzoryk z
kieszeni.
Shizuo
zaczął go ścigać, a Tsugaru poszedł pomóc różowookiemu brunetowi. Delic i
Hibiya zostali sami. Blondyn wyciągnął z paczki jednego papierosa, zapalił i
zaciągnął się. Hibiya wyjął mu go z ust.
-
Nie masz prawa palić w moim towarzystwie. – powiedział twardym tonem,
wwiercając spojrzenie w zdziwionego Delica.
-
Wybacz Hibiya. – rzucił oschle, na nowo przybierając kamienny wyraz twarzy i
odebrał swoją własność. Wstał i wyszedł na balkon.
Książę
siedział jak wryty. Do tej pory czuł, że Delic był obrażony, ale teraz musiał
być na niego wściekły skoro nazwał go „Hibiya”, a nie „Hibiya-sama”. Nawet w
najgorszym humorze i po najgorszych sporach blondyn zwracał się do niego per
książę, ale nie tym razem.
-
Shi-Shizuo-san! K-krwawisz! – z zamyślenia wyrwał go przerażony głos
Tsukishimy, który stał w progu obok Roppiego i szukał bandaży po kieszeniach.
Roppi w międzyczasie, niechętnie, ale z powodzeniem uspokoił Shizuo i zmierzył
Izayę wzrokiem, mówiącym „Nie przeginaj…” na co ten tylko wzruszył ramionami.
Tsuki opatrzył ramię swojego pierwowzoru i uśmiechnął się, gdy usłyszał
mruknięte podziękowanie.
Usłyszeli
wołanie Tsugaru i usiedli przy stole. Hibiya na „zaszczytnym” miejscu w górze stołu,
na przeciwległym końcu Roppi, po jego lewej stronie Tsuki, a po prawej Tsugaru.
Obok Tsugarujimy siedział oczywiście różowooki, a naprzeciwko niego – Izaya.
Delic usiadł po prawej stronie księcia, a Shizuo z lewej. Psyche szczebiotał
cały czas, a Tsugaru uważnie słuchał. Tsuki zerkał na Roppiego bez
odwzajemnienia tego gestu. Dwaj pozostali blondyni chcieli porozmawiać, ale
Izaya to uniemożliwiał, przez co widelec, który miał pod ręką Shizuo, wylądował
w ścianie i znów oboje zaczęli się ganiać po całym domu. Delic wstał i usadowił
tamtą dwójkę z powrotem na miejscach. Kiedy sam miał zamiar usiąść, Hibiya
sięgnął po dzbanek z sokiem i w trakcie gdy blondyn przysuwał krzesło bliżej,
kopnął nogę od stołu po czym wylał całą zawartość dzbanka na stół i siebie
samego.
-
Uważaj trochę! – warknął, by brzmieć jak najbardziej autentycznie. Chłopak w
białym garniturze nie do końca wiedział jak to zrobił i ze zdziwioną miną
wpatrywał się w bruneta. – Pomóż mi to teraz zmyć. – rzucił do wyższego i
odgarniając pelerynę, ruszył w stronę łazienki. Tamten posłusznie lecz z ociąganiem
pomaszerował za nim.
Kiedy znajdowali się już w łazience,
Hibiya zamknął drzwi na klucz i rzucił peleryną w blondyna.
-
O co ci chodzi? – zapytał ostro.
-
Nie rozumiem pytania – odparł spokojnie Delic, namaczając materiał.
-
Dobrze wiem, że coś jest nie tak. – zdenerwował się Hibiya – Mów, dlaczego
jesteś zły na swojego Pana!
-
Bo ty oczywiście nigdy niczego nie zauważyłeś! – poskarżył się, lekko unosząc
głos – Byłeś zbyt zajęty sobą, żeby spojrzeć na mnie inaczej niż jak na swojego
sługę!
-
Eh?! – Hibiya się naprawdę zdziwił. Zwykle grzeczny i spokojny, tym razem Delic
wybuchł.
-
Nigdy nie potrafiłeś traktować mnie na równi z sobą! Mam tego po prostu dość! –
warknął, otworzył drzwi i z hukiem zatrzasnął je za sobą. Hibiya jeszcze przez
chwilę stał zszokowany wcześniejszym zachowaniem blondyna. Docierały do niego
jego słowa.
-
Czego niby nie zauważyłem? – mruknął do siebie.
Wrócił z powrotem do jadalni. Zastał
tam pusty stół, pobite naczynia i całe jedzenie na podłodze oraz Psyche,
płaczącego w kimono Tsugaru. Automatycznie spojrzał na Shizuo.
-Na
mnie nie patrz – uniósł dłonie w obronnym geście.
Książę
westchnął i poszedł do swojego pokoju. Rzucił się na poduszkę.
-
Głupi Delic – burknął i zasnął.
_________________I jak? :3 A no właśnie już jutro TEN dzień :D Teorytycznie nie powinnam obchodzić tych świąt, ale to rodzina decyduje. A wy się cieszycie? :D
Jeju jeju co za urocze opowiadanie *w* ahh, pisze szybciej proosze :3 ogolnie obie części napisany fajnym lekkim stylem strasznie przyjemnie sie czyta ^^ Oh i zachowalas charakter Izayji i Schizuo <3 Duzo osob zamienia ich w nudnych kochanków i tylko sie liżą i wgl, blee~ xD
OdpowiedzUsuńCzekam na wiecej i wgl
Pozdrawiam Enscha
P.S Przy okazji życzę szczęśliwego nowego roku i weny w nadchodzacym 2014 :3
Ojej, dziękuję <3 Jak widzę, że się komuś podoba to od razu mi lżej. Szczerze mówiąc to zawsze się cykam przy pisaniu Shizayi i ich alter, ale cieszę się, że jest dobrze OwO Dziękuję za życzenia i biorę się do roboty~!
UsuńNo, wiec tak...jak zawsze, jak wszystko bardzo mi się podoba, ale mi się podoba wszystko (oprócz szpinaku -.-) i dlatego, chcę powiedzieć, że to jest zabawne, ale i zarazem urocze. Chyba się domyślam o co chodziło Delicowi :3 Biedny ;-;
OdpowiedzUsuńPozdrawiam