Newsy

Jest to blog o tematyce yaoi - miłości pomiędzy mężczyznami. Jeśli nie lubisz takiej tematyki opuść ten blog i nie krytykuj tych, którym się to podoba.
Wróciłam! Notki (jeśli mój Wen pozwoli, a nauczyciele odpuszczą) co 10-14 dni. Najbliższe:


15.06.14 - ???
22.06.14 - ???

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Zakochany Neko 13

Zastanawiam się czy kiedyś dodam notkę na czas... Ale mam wytłumaczenie! Byłam na wycieczce szkolnej i dostałam w niedzielę porażenia słonecznego ;-; Wiecie, ból głowy, mdłości, wymioty i te sprawy... Dobra, dobra, nie przynudzam już xD

_______________________________________________________



Zamknął się w pokoju, w którym wcześniej położył go Neko. Wyjął z szafki fotografię dziewczyny i przytulił się do niej. Czuł się jak pasożyt, kiedy Neko dawał mu te wszystkie rzeczy. Po prostu nie miał możliwości spłacenia swojego długu u Neko, który i bez tego wszystkiego wyglądał dość pokaźnie. Nagle w głowie narodził mu się pewien plan. Być może niesprawiedliwy, niewygodny i nieetyczny, ale zawsze to jakiś sposób zapłaty.
Neko został na dole sam. Posprzątał cały bałagan. Wszedł na górę, szepnął ciche dobranoc pod drzwiami Ren’a i ułożył się spać.
Rano Ren czuł się jak trzy razy przeżuty i wypluty. Powoli musiał się pogodzić ze stratą domu i rodziców. Przecież to byłoby bez sensu, gdyby całe życie obchodził żałobę, prawda? Był realistą i wiedział, że nic nie zmieni kolei rzeczy, choć nadal pozostał w nim ten nieznośny ból, który będzie go prześladował przez najbliższe tygodnie, a może nawet miesiące. Podniósł się do siadu i przetarł oczy. Na stoliku obok łóżka leżały dwa ręczniki, przybory łazienkowe i nowe ubrania oraz piękny zegarek. Była też tam mała karteczka.
To wszystko jest twoje. Niczym się nie przejmuj, proszę.
Znowu poczuł się beznadziejnie. Neko dbał o niego, kochał go, a on wiedział, że nie może odwzajemnić jego uczuć z wielu powodów. Chociażby dlatego, że obaj byli chłopakami i do tego przyjaciółmi od najmłodszych lat. Odgonił te myśli. Nie chciał jeszcze bardziej psuć sobie dnia. Zabrał wszystkie rzeczy i poszedł do łazienki. Wziął ciepły i zimny prysznic, umył i dokładnie wysuszył włosy. Sięgnął po ubrania, ale nagle coś do niego dotarło. Spalił buraka, kiedy zorientował się, że Neko kupił mu też bieliznę. Chlusnął sobie zimną wodą w twarz i szybko się ubrał. Czarne dobrze dopasowane jeansy z łańcuchem przy kieszeni, biała zwyczajna bluzka z długimi rękawami, a na to druga, tyle że ciemno czerwona z czarnymi wzorami, krótkimi rękawami i opuszczonym ramieniem. Na koniec związał włosy wysoko w króciutką kitkę, która tylko jakimś cudem się nie rozwiązywała, ale z przodu i tak wszystkie włosy układały się jak chciały, a grzywka przechylała się bardziej na lewo. Spojrzał w lustro. Faktycznie Neko miał świetne wyczucie stylu. Po całej batalii, stoczonej z samym sobą, postanowił założyć wygrawerowany zegarek i zejść na dół.
Neko właśnie kończył przygotowywać śniadanie. Spojrzał w stronę schodów, skąd dobiegały głuche dźwięki.
- Dzień do… - zaniemówił. Przed nim stanął Ren ubrany w ciuchy, które wcześniej mu przygotował. Odrobinę się zarumienił na jego widok. Wiedział, że będą mu pasowały, ale kiedy naprawdę je włożył, wyglądał dziesięć razy lepiej niż jak wyobrażał go sobie Neko. Jego wzrok spoczął na lewym nadgarstku chłopaka i automatycznie się uśmiechnął. Włożył zegarek.
- Co? Czemu się tak patrzysz? – burknął Ren.
- Nie, to nic takiego – odparł ani trochę nie speszony.
Usiedli do dtołu.
- Itadakimasu Ren-chan!
- Itadakimasu Neko-chan.
- Jak się czujesz? – zagadnął po chwili Neko.
Blondyn wzruszył ramionami.
- Byle jak, ale do przeżycia.
Ucieszyło to Neko. Wracał stary Ren. Obojętny i pewny siebie, chociaż wiedział, że do całkowitego powrotu jeszcze daleko.
- Ja pozmywam – zaproponował Akiyama po skończonym śniadaniu.
Chłopak zebrał naczynia i włożył do zlewu, a później założył fartuszek, nieznacznie zerkając w stronę blondyna, który w tym momencie miał całkowity mętlik w głowie.
            Podobnie minął cały tydzień, jakby Ren próbował sprowokować Sugiyamę.
Czyżby Ren-chan w końcu się we mnie zakochał? A może to tylko przez ten pożar? – przeszło mu przez myśl.
Dobiegł do niego dzwonek do drzwi.
- Mei-san, wejdź proszę – otworzył przed nią drzwi otworem.
- Przepraszam za najście.
Ren wychylił się zza rogu.
- Akiyama-kun… - dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć. Skłoniła się nisko – Nie jestem w stanie wyrazić słowami jak bardzo mi przykro.
- To przecież nie pani wina. Proszę wstać. – powiedział bezbarwnym tonem, a kobieta uniosła tułów – Mogę wiedzieć kim pani jest?
- Nazywam się Togusa Mei. Pracuję w jednym z pobliskich szpitali – odrzekła.
Ren ściągnął brwi.
- Togusa…? – zastanowił się przez chwilę – To pani była tą pielęgniarką, która zawsze się mną zajmowała? Jeden z lekarzy mi kiedyś powiedział, ale nigdy nie miałem szansy pani spotkać. – ukłonił się nisko – Doumo arigatou gozaimasu. Yoroshiku onegaishimasu.
Dziewczyna lekko się zmieszała, ale zaraz odzyskała rezon i również się ukłoniła.
Usiedli wszyscy razem w salonie, a Neko przyniósł herbatę i ciastka. Togusa nieco poznała Ren’a, wyciągnęła z torby kilka książek tego samego autora. John L. Blacksmith. Ren pokiwał głową z aprobatą. Rozmawiali godzinami, wymieniali się recenzjami, opiniami i tytułami książek. Powoli się ściemniało. Ren wyszedł, żeby odebrać telefon. Neko postanowił podjąć nieco poważniejszy temat.
- Mei-san, co studiujesz?
- Eh? – zdziwiła się tak nagłym pytaniem, ale odpowiedziała – Medycynę laboratoryjną. Czemu pytasz?
Neko trawił przez chwilę jej słowa.
- Zastanawiałem się jak dotrzeć do sprawcy – westchnął.
- Właśnie! Dobrze, że przypomniałeś! – Mei aż klasnęła w dłonie i zaczęła przeszukiwać swoją torebkę póki nie znalazła stalowej zapalniczki – Mój znajomy znalazł ją w pobliżu domu Ren-kun. Zanim dam ją policji, chciałam żebyś ty ją zobaczył. Wygląda znajomo? Neko pokręcił przecząco głową. Czyli to na nic im się nie zda. – Cóż, na razie chyba nic się nie da zrobić. Pójdę ją zanieść jeszcze przed moją zmianą. Muszę się już zbierać. Miło był mi cię poznać Ren-kun. Dbaj o siebie – uśmiechnęła się do chłopaka, który właśnie wrócił do pokoju i skinął głową w odpowiedzi. Mei pożegnała się też z Neko, a ten zamknął za nią drzwi.
- Kto dzwonił? – zagadnął.
- Dyrektor. Powiedział, że następne dwa tygodnie lekcji są odwołane przez zbliżające się śnieżyce. – odrzekł, a potem dodał nieco ciszej – I składał kondolencje.
- Ren-chan… - podszedł do niego. Zaryzykował, chwycił jego dłoń i delikatnie musnął ustami policzek. Ren chciał uciec, ale powstrzymał się. Wiedział, że to dla niego jedyne wyjście. – Będzie dobrze – powiedział z bladym uśmiechem.
- Neko-chan, czy mogę cię o coś poprosić? – zapytał niepewnie. Nie chciał mieć jeszcze większego długu u Neko, a i tak długo będzie musiał się męczyć ze spłaceniem go.
- O co tylko chcesz! – blondyn rozpromieniał na to pytanie.
- Czy mógłbym korzystać z komputera?
- Jeszcze się pytasz? Przecież ci już mówiłem. Cały ten dom należy teraz do ciebie.
- Dziękuję – mruknął i kiwnął głową.
Neko pobiegł na ostatnie piętro i po chwili wrócił z jakąś walizką.
- Znalazłem nieużywanego laptopa. Świetny sprzęt, tylko odstawiony w kąt. Jest cały twój i tylko twój.
Ren przyjął torbę i poszedł podłączyć sprzęt w swoim pokoju. Cieszył się, że mógł znów nazwać jakieś pomieszczenie „swoim”. Nawet nie tylko pomieszczenie, ale teraz miał nowy dom. Mimo, że od tamtego czasu wiele nie minęło, to i tak był to dla niego szok. Pozbierał się i uruchomił komputer. Faktycznie świetny sprzęt. Wyjął z kieszeni pendrive, który miał przy sobie zawsze, bez względu na okoliczności, podłączył go i skopiował na dysk wszystkie pliki tekstowe. Od razu otworzył jeden z nich i zaczął pisać. Odetchnął z ulgą. To był jego żywioł i jego świat. Czuł się jak ryba w wodzie. Kiedy pisał zapominał o realnym świecie i przenosił się do zupełnie innego, który sam wykreował. Jedyne co istniało to on, jego postacie i fabuła. Bywa wstrętna, krwawa, okrutna, zabawna, wzruszająca, tajemnicza, straszna lub całkowicie pokręcona, – albo wszystko w jednym – ale to było to co kochał i oddawał się temu całkowicie. Nawet się nie zorientował, kiedy zastała go późna noc. Z bólem i zrezygnowaniem zapisał postęp w swoim opowiadaniu i zamknął laptopa. Umył się i przebrał w swoją piżamę czyli białą bluzkę z krótkimi rękawami i dużym dekoltem, która lekko na nim wisiała oraz długie, luźne, szare dresy. Zszedł na dół. O dziwo Neko też jeszcze nie spał. Siedział na kanapie i coś pisał w zeszycie. Podszedł do niego cicho.
- Ano… Neko-chan?
Blondyn drgnął. Musiał być bardzo skupiony.
- O! Ren-chan. Nie śpisz jeszcze?
- Ja chciałem tylko… - odwrócił wzrok od brązowych oczu chłopaka i powiedział cichutko – Oyasumi.
Neko był zaskoczony, ale jednocześnie szczęśliwy. Uśmiechnął się ciepło. Wstał i przytulił go. Nie wiedział jak zareaguje. Ren lekko się spiął, ale nic innego nie robił.
- Oyasumi – wyszeptał w odpowiedzi.
Po tym Ren wrócił do swojego pokoju, a Neko zapełniał kolejne strony zeszytu.
I tak w sumie następne dni wyglądały. Neko okazywał nieco czułości w stosunku do Rena, a on wyraźnie nie protestował. Minęły dwa tygodnie, a Neko coraz śmielej okazywał swoje uczucia, mimo że Ren częściej zamykał się w pokoju i pisał.
Któregoś dnia rano Ren przygotowywał śniadanie, a Neko po chichu zszedł do kuchni. Chłopak go nie zauważył. Uśmiechnął się do siebie chytrze i zaszedł go od tyłu.
- Dzień dobry~! – zaświergotał, obejmując go jedną ręką na klatce piersiowej, a drugą na biodrze.
Ren aż podskoczył z krzykiem, a jego ręce automatycznie zacisnęły się na dłoniach Neko. Próbował się uspokoić i pozwolić mu na to wszystko, ale nic mu nie pomagało. Neko zacieśnił nieco uścisk, a Ren zagryzł wargę żeby tylko nic nie zrobić. Kiedy Sugiyama pocałował go w wystającą kość blisko kręgosłupa, nie wytrzymał.
- Przestań!!! – wrzasnął i odepchnął go od siebie z całej siły. Lekko zdyszany ze zdenerwowania spojrzał na drugiego blondyna. Był autentycznie zszokowany – Już dłużej nie wytrzymam! Nie dam rady! Przepraszam Neko-chan. Jakoś inaczej spłacę swój dług! – pobiegł do korytarza, chwycił kurtkę i wybiegł na zewnątrz.
Neko jeszcze przez dłuższy czas nie mógł wyrwać się z szoku. W jego głowie odbijały się echem słowa Ren’a. Dopiero po godzinie do niego dotarło. Spojrzał przez okno. Trwała zamieć. Nie było jeszcze tragicznie, samochody wciąż jeździły, ale Ren…
- Cholera jasna!!! – warknął, zabierając kurtkę i wybiegając z domu. Zatrzymał pierwszą lepszą taksówkę.
- Na starą stację Akai! Gazem! Jak dotrzesz tam w dziesięć minut, zapłacę dziesięć razy więcej!
Taksówkarz bez słowa wrzucił piąty bieg i wcisnął pedał gazu tak gwałtownie, że Neko od razu wbiło w siedzenie. Teraz myślał tylko o tym, żeby Renowi nic się nie stało. Doskonale wiedział gdzie mógł się w takiej sytuacji schować, a w taką pogodę tylko jedna linia tam jeździ. Naziemna linia Akai. Nagle kierowca się zatrzymał. Byli na miejscu. Neko prędko zapłacił i pobiegł na peron. Rozglądał się gorączkowo póki nie znalazł skulonej postaci w czerwonej kurtce. Pobiegł do niego, złapał go za ramię i pociągnął za sobą do drzwi wagonu, które właśnie się zamykały. Wepchnął go do ostatniego przedziału. Był pusty. Pewnie tak jak reszta pociągu.
- Ren-chan, co ci odbiło!? Dlaczego to zrobiłeś!?
- Bo po prostu nie jestem w stanie spłacić długu wobec ciebie! – wyrzucił z siebie.
Neko westchnął ciężko.
- Mówiłem ci. Tyle razy. Nie masz wobec mnie żadnego długu. – wypowiadał to powoli jakby tłumaczył coś po raz setny małemu dziecku – Jeżeli nie chcesz żebym cię tak dotykał to po prostu powiedz. Nie chciałem robić nic wbrew twojej woli. Przepraszam… - szepnął ze skruszoną miną.
Ren skinął głową, a jedyne co przerwało ciszę w połowie drogi to Neko, śpiewający różne piosenki, do którego po niedługim czasie dołączył lekko drżący głos Ren’a. Kiedy wysiedli z  pociągu musieli przejść kawałek przez las co w tych warunkach było dosyć trudne, ale dali radę. Stanęli przed sporym drewnianym domem. Ren odnalazł klucz i weszli do środka. Parter był jednym wielkim pomieszczeniem złożonym z salonu, jadalni i niewielkiej kuchni. Łazienki, sypialnie i pozostałe pokoje znajdowały się na piętrze. W części salonowej stał regał na książki, sofa, dwa fotele, a co najbardziej budowało atmosferę to duży kominek. Na szczęście obok stało też dużo drewna, nadającego się wciąż do użytku.
- Wspomnienia… – westchnął Neko – Pamiętasz jak razem z twoim tatą budowa… - natychmiast się zamknął, kiedy zorientował się jak kolosalny błąd popełnił.
Ren tylko kiwnął głową.
- W porządku. Nie jest już tak źle – uspokoił go Ren – Tak, pamiętam. Aż ciężko uwierzyć, że przydał się w takich okolicznościach.
- Rozpalę komin i pozapalam lampy oliwne – jak powiedział tak zrobił.
Ren w tym czasie wyczyścił kanapę i pokrzątał się chwilę w kuchni. Kiedy Neko schodził z piętra, podszedł do niego i podał kubek gorącej herbaty.
- Dziękuję – uśmiechnął się do niego słodko. Ten tylko skinął głową i usiadł na sofie, a zaraz obok niego Neko. Przez jakiś czas panowała grobowa cisza.
- Ren-chan, powiedz mi dlaczego uciekłeś? – odezwał się pierwszy.
- Nie wiem – odparł po dłuższej chwili.
- Przecież mogło ci się coś stać.
- Wiem.
- Co ci strzeliło do tego łba?
- Nie wiem.
- Przecież wystarczyło żebyś ze mną porozmawiał jak cywilizowany człowiek.
- Wiem.
- Dlaczego to wszystko robiłeś? Zmuszałeś się do moich czułości, zamykałeś w pokoju.
- Nie wiem.
- Martwiłem się o ciebie. Wtedy i teraz też.
- Wiem.
- Więc dlaczego nic mi nie powiedziałeś? – głos Neko był spokojny, lecz była w nim nutka zaniepokojenia. Znów nastała chwila ciszy.
- Nie wiem – dmuchnął w kubek i przywarł wargami do jego krawędzi, upijając ostrożnie łyk gorącego płynu.
Neko lekko się zirytował, ale nic po sobie nie pokazał.
- Wiesz i to bardzo dobrze, tylko nie chcesz mi nic powiedzieć – kolejne bardzo długie milczenie.
W sumie nie było to uciążliwe. Za oknami hulał mocny wiatr, śnieg sypał na wszystkie strony, drzewa się uginały, zwierzęta trwały w śnie zimowym, jedna z większych zasp spadła z dachu, ogień w kominku przyjemnie trzaskał, a oni siedzieli obok siebie, ogrzewając się ciepłą herbatą. Nawet się nie zorientował, ale Neko znów zaczął nucić pod nosem. Wpatrywał się nostalgicznym wzrokiem w ogień z delikatnym uśmiechem.
- Znowu nucisz – zauważył drugi blondyn.
Neko lekko drgnął.
- Co? Ah! – zaśmiał się z siebie samego – Taki nawyk.
- Co to za piosenka? – zaciekawił się Ren.
- Ostatnio jakoś sama się ułożyła – odpowiedział.
- Wyglądałeś na zamyślonego. O czym myślałeś?
- O naszym dzieciństwie. O tym jak się spotkaliśmy – uśmiechnął się na to wspomnienie.
Ren także to pamiętał, mimo że mieli po trzy lata, to wspomnienie zawsze było jasne i potrafił je odtworzyć jakby to było wczoraj...
_____________________________________________________________________________________________________
CDN... xD

7 komentarzy:

  1. Pierwsza! A tak na marginesie to Akira. Kieeeedy Ren-chan i Nekuś się pocałują? Ja tak czekam... Proooooooszeeeeeee.... *sweet oczka*
    No cóż, mam przynajmniej nadzieję, że mój blog. ci sie spodobał. ^3^
    Z niecierpliwością czekająca
    ~Akira *3*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arigatou~!
      Nic nie powiem, tylko tyle, że jeszcze będzie trzeba na ten pocałunek trochę zaczekać :3 Aż sama nie mogę się doczekać!
      Twój blog jest ekstra! Totalnie mnie rozbraja xD
      Btw. znowu się spóźniam... Ale to już taka norma xD Raczej już bierzecie na mnie poprawkę xD

      Usuń
  2. Zła jestem na ciebie. Tak cholernie zła, że tego nie wybaczę. Piszesz zbyt dobrze. To tylko i wyłącznie twoja wina, że nominowałam cię Liebster Award!! I masz mi się wyrobić z następnym wpisem! To rozkaz!
    I mam nadzieję,że jeszcze mie pokomentujesz bloga. Jak czytam to co napisałaś, robi mi się jakoś tak cieplutko w brzuszku. =^^= Jakbyś zapomniała adres : Angelo Sierota by Anonimowa.
    Trzymaj się i rozwiń tą historię, bo śewietna jest!
    ~Buziakii!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby to ująć... żaden istniejący język świata nie ma słów opisujących moją radość. Sir, yes, sir! Zabieram się do nocnego skrobania na telefonie! Jutro jak się ogarnę z organizacją zajęć na sierpień(aktywne wakacje, yay!) muszę przeczytać resztę wpisów na twoim blogu, bo strasznie się stęskniłam za Angelo i Diablo Sierotami xD Chłopaki mnie rozbrajają! Zawsze staram się komentować chociażby jednym słowem każdą notkę jaką przeczytam u każdego, bo sama wiem po sobie, że nawet taki komentarz daje radochę i dodaje skrzydeł( a nie jak te kłamstwa z redbullem ;-; ). Historia jest powiedzmy na... 1/5 całości? Coś w ten deseń, jeszcze nie umiem stwierdzić, ale wiem, że jeszcze dłuuuugo będzie się ciągnęło. Będzie się ciągnęło przez ścieżki rozpaczy, pasma cukru i słodyczy, drogi intryg i rzeczy, o których dziewczynki nie powinny czytać ( :3 ) oraz wiele, wiele innych :3
      Przesyłam buziaki z powrotem~!!!

      Usuń
  3. Muszę ci powiedzieć, że bardzo byłam rozczarowana, jak się okazało, że to już koniec :< Przeczytałam wszystko, co już napisałaś i teraz pozostało mi jedno: czekać na coś nowego. Mam nadzieję, że niedługo się coś pojawi!
    Neko jest taki... No, kochany. Mam nadzieję, że zaopiekuje się Renem, będzie kiss i gejoza na sto procent XD
    Czekam na powiadomienie o nowej notce.
    Pozdrawiam i życzę weeeny~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie mi przykro! Już jak tylko wstanę rano i się ogarnę to wstawiam ze dwie notki Neko. A co do samego Sugiyamy to... taki był mój zamysł xD Neko i Ren dwa totalne przeciwieństwa, a jednak mogli być przyjaciółmi, ale co dalej z ich relacjami dowiemy się z późniejszych rozdziałów :3 Gejoza na sto dwa!!! W końcu po to czytamy yaoi xD Stokrotne dzięki za czytanie, pozdrowienia, wenę i komentarz~! Wracam na stanowisko, a tymczasem zaczynam skrobanie na telefonie~!

      Usuń
  4. Huehuehue to jest...okrutne z twojej strony ;-; Przeczytałam już tle rozdziałów, w Ren nadal nie zakochał się w Neko. No co to jest? ;-; Nie lubię nieodwzajemnianej miłości ;-;
    No, ale mimo to, piszesz świetnie :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń