________________________________________
Względny
spokój trwał mniej więcej przez rok. Na kilka miesięcy przed maturami
przekonali się, że nieszczęścia nie chodzą parami, a całymi stadami.
Neko i Ren korzystali z przerwy i
jedli razem lunch. Dziewczęta wolały wyjść na zewnątrz, ale zanim dotarły do
drzwi klasy, do środka wszedł Hirose.
- Ah,
Yuutaś! – pisnęła Yurika i rzuciła mu się na szyję, nie dbając o to, że wszyscy
patrzą. Yuuta objął swoją dziewczynę w pasie i cmoknął w usta. Ren prawie
uwierzył w szczerość tego gestu i skrzywił się lekko, współczując Yurice.
- Sorki,
Yuri-chan, nie mogę teraz, ale później cię gdzieś zabiorę, obiecuję –
uśmiechnął się do niej czarująco. Ta wydęła policzki i udała zagniewaną.
- No
dobrze, ale kupisz mi coś dobrego~! – uśmiechnęła się niewinnie, kiwając na
palcach w przód i w tył.
Po chwili
dziewczyny wyszły, a Hirose podszedł do chłopców. Niestety nadal musieli się z
nim użerać, a do tego zapowiadało się, że cała trójka zostanie też na
Uniwersytecie Harukawa, więc nie uwolnią się od siebie przez, co najmniej,
następne cztery lata.
- No,
hej, co tam? – zapytał jakby byli dobrymi kolegami.
Ren udał,
że nic nie słyszy, a Neko tylko prychnął.
- Spadaj.
- Wiesz,
Ren-chan – zaczął Yuuta, zupełnie ignorując Neko – Naprawdę przykra sprawa.
Ren nic
nie odpowiedział
- Mam na
myśli – kontynuował niespeszony – że ten pożar był tak dawno temu, a oni nadal
nie znaleźli sprawcy. Szkoda.
Akiyama
momentalnie spoważniał. Podniósł wzrok na Yuutę i zapytał zaskakująco
spokojnie:
- Możesz
jaśniej?
Yuuta
uśmiechnął się cwaniacko, wiedząc, że zaintrygował blondyna.
- No. Nie
wiedziałeś, że nadal prowadzą śledztwo w tej sprawie? Po tylu latach… -
pokręcił powoli głową.
W głowie
Ren’a zapanował zamęt. Wszystkie trybiki w zaczęły się obracać z maksymalną
prędkością.
- Skąd to
wiesz?
- Otóż –
Yuuta podsunął sobie krzesło i usiadł na nim okrakiem – Mam trochę znajomości w
wydziale detektywistycznym – znajomi mojego producenta – i tak się składa, że
strasznie im się nudziło, więc podjęli się tego śledztwa. A ponieważ nie mają
komu się wygadać z postępów, to język zawsze błyskawicznie im się rozwiązuje,
kiedy tylko zapytam.
Neko
siedzący obok ze zmarszczonymi brwiami dokładnie obserwował blondyna i
doszukiwał się jakiejkolwiek oznaki oszustwa. Tym razem z twarzy blondyna nie
mógł odczytać nic, co by na to wskazywało. Żadnego błysku w oku, drgania
powiek, uniesionych kącików ust. Wyglądał zbyt poważnie jak na siebie.
- Wiem,
że masz mnie za totalnego dupka…
-
Delikatnie to ujmując – wtrącił Ren.
- Ale mogę
cię do nich zaprowadzić. Oczywiście jeśli chcesz – dodał po chwili.
Akiyama
spojrzał na brązowookiego, siedzącego obok ze skrzyżowanymi rękami, z niemym
pytaniem. Neko zrozumiał, ale nie potrafił odpowiedzieć, więc wzruszył tylko
ramionami. Osobiście nie ufał Hirose i nic by nie zmieniło jego przekonania, ale
nie mógł wywierać tego samego na Renie. Wiedział, że jego chłopak łatwo ulegał
ludziom, którzy wykazywali skruchę i zmianę na lepsze, dlatego tym bardziej wolał
zachować dystans od piosenkarza.
Po chwili
namysłu Ren pokiwał głową i ustalili kiedy się spotkają.
- Do
zobaczenia jutro – Yuuta pomachał im na pożegnanie i poszedł na swoje lekcje.
- Czego
się spodziewasz? – zagaił Neko w drodze do domu. Wzrok miał utkwiony w ziemi
przed sobą.
Ren
spojrzał na niego i zmarszczył brwi tak jak on.
- Nie
wiem. Po prostu chcę, żeby piromani zapłacili za to co zrobili mnie i mojej
rodzinie. – wycedził przez zęby.
- I co ci
to da? – zapytał niby od niechcenia.
Ren
spojrzał ponownie na niego, nie mogąc rozszyfrować co mu siedzi w głowie.
- Że co? –
gwałtownie stanął.
- Nie
zwrócisz życia Alisie-san ani Kazumie-san. Będziesz tylko coraz więcej cierpiał.
– burknął głucho.
- Jak
możesz tak mówić!? – warknął Ren – Byli dla mnie wszystkim co miałem! A ty?
Może nie byli twoimi rodzicami, ale czy byli ci obojętni!?
Neko
podniósł głowę. Grymas bólu i wstydu przeszedł przez jego twarz.
-
Oczywiście, że nie! – odparował, po czym dodał cicho – Kochałem ich równie
mocno jak ty. Ja po prostu… Ja nie chcę, żebyś więcej cierpiał. Chcę żebyś był
szczęśliwy. Mam dość tego, że cały czas coś ci się przytrafia. Chcę móc cię
uchronić przed tym wszystkim.
Wyraz
twarzy Ren’a złagodniał, ale nadal był zdenerwowany.
- W takim
razie pozwól mi to zrobić. Chcę to zakończyć raz na zawsze.
Przez
chwile patrzyli na siebie w ciszy aż w końcu Neko kiwnął głową.
-
Rozumiem. Tylko uważaj na siebie, proszę.
Ren
przytaknął i ruszyli z powrotem do domu.
- Kocham
cię – powiedział Neko po chwili. Zupełnie zbiło to Ren’a z pantałyku, dało się
zobaczyć wyraźny rumieniec na jego policzkach i czerwone uszy.
- Zamknij
się wreszcie. – odparł, jednocześnie chwytając Neko za rękę. Ten tylko
uśmiechnął się od ucha do ucha i ścisnął mocniej jego dłoń. Nic więcej nie
powiedział.
Mijały dni, później tygodnie odkąd
Ren zaczął spotykać się z Yuutą i wysłuchiwać raportów detektywów, którzy
zgodzili się wtajemniczyć go w śledztwo z racji tego, że w dużej mierze też go
dotyczyło. Mijały też dni i tygodnie odkąd Neko i Ren zaczęli się od siebie
odsuwać. Ren wracał do domu i od razu zamykał się w pokoju studiując wszelkie
dotychczasowe archiwa w tej sprawie i łącząc każdą potencjalną poszlakę. Nie
jadł, nie pił, nie spał, a już na pewno nie spędzał czasu z Sugiyamą za to
coraz chętniej wychodził spotykać się z Hirose. Mimo wszystko Neko to
wytrzymywał ze względu na Ren’a. Kochał go i chciał, by był szczęśliwy. Kochał
go bardziej niż był w stanie pojąć. Kochał go dlatego wytrzymywał jego
oziębłość, docinki, zaniedbanie siebie i to, że nie spędzał z nim więcej czasu.
Wytrzymywał to. Do dzisiaj.
Ren znów
zamknął się w swoim pokoju czytając te same dokumenty po raz kolejny. Neko
ostatni raz przejrzał się w lustrze. Włosy zrobione w „artystyczny nieład”, czarna
koszula z kilkoma guzikami odpiętymi i podwiniętymi rękawami, proste ciemne
dżinsy ze srebrnym łańcuchem zwisającym z boku, czarne buty za kostkę z
czerwonymi akcentami. Do tego tylko jeszcze lekki męski zapach i kolczyk w
wardze, którego nie nosił od lat i nawet nie pamiętał kiedy dokładnie zrobił
sobie tamtą dziurę.
Wbiegł po
schodach na górę i otworzył drzwi do pokoju Ren’a bez żadnego pukania ani
ostrzeżenia. Ciemno tu jak nie powiem gdzie, pomyślał.
Ren nawet
się nie odwrócił na krześle tylko gapił się w ekran komputera.
- Co
robisz? – zapytał Neko, opierając się o framugę drzwi z założonymi rękami.
Dopiero
wtedy Akiyama obrócił się, a oczy lekko mu zabłysły na widok drugiego blondyna.
Włosy miał tłuste i niechlujnie związane, pod oczami worki i cienie jak u
najstarszej pandy świata, był bledszy od ryzy papieru leżącej na jego biurku,
policzki mu się zapadły, a do tego schudł i część jego zarysowanych mięśni
zniknęła. Białka oczu miał niemal w całości czerwone. Ten widok sprawił, że w
żołądku Neko zawiązał się potrójny supeł. Nie był to dla niego odrażający
widok, ale stan w jakim był Ren doprowadzał Neko do rozpaczy, nawet jeśli nie
daje po sobie tego poznać.
-
Czy-czytam archiwa… - odparł niepewnie jasnooki. Zwykle się nie jąkał, ale
widok Sugiyamy w takim ubraniu po prostu go zaskoczył i nie mógł na to nie
zareagować. Wyglądał jak nie on, co najmniej… drapieżnie.
- Znowu? –
jęknął poirytowany, choć dokładnie znał odpowiedź już wcześniej – Nee… Mógłbyś
sobie raz darować i pobyć ze mną, co? – brzmiało to dość zwyczajnie, ale i tak
była w tym nutka nadziei zmieszanej z desperacją.
- N-nie
mogę. Nie mam czasu. A poza tym co z tym strojem? – zamachał ręką przed nosem
jakby odganiał natrętnego owada, bo właśnie tak ostatnio traktował Neko.
Ten tylko
zacisnął pięści i syknął. Zanim Ren zdążył przysunąć się z powrotem do
komputera, Neko chwycił oparcie fotela i szarpnął do tyłu, obracając go przodem
do siebie. Nachylił się nad chłopakiem, opierając kolano na krześle między jego
nogami. Jego brązowe oczy przy padającym z korytarza świetle zdawały się
świecić szkarłatem. Chwycił drugiego blondyna za podbródek i zaatakował jego
usta tak gwałtownie, że jego głowa odskoczyła, a fotel się przechylił razem z
nimi. Całował go mocno, niemal brutalnie, z pasją i pożądaniem jakie tłumił w
sobie od tak dawna i jakie wzbierało w nim szczególnie w ciągu ostatnich
tygodni. Chciał go całować, obejmować, kochać w każdym możliwym znaczeniu.
Chciał doprowadzić go do stanu gdzie nie byłby w stanie bez niego funkcjonować.
Chciał by był na jego wyłączność, chciał by Ren pragnął jego i tylko jego. Chciał
zajmować każdą jego myśl, tak jak on zajmował wszystkie jego myśli. Chciał,
żeby Ren oszalał na jego punkcie i nie mógł skupić się na niczym innym,
przynajmniej przez tak krótką chwilę. Ren w pierwszym odruchu próbował się
cofnąć, ale kiedy poczuł gorące spragnione usta na swoich już po chwili
zaangażował się równie zawzięcie, pozwalając mokremu językowi Neko wędrować w
jego ustach jak mu się rzewnie podobało. Delikatny zapach męskich perfum na
jego skórze doprowadzał go do szału. Dopiero teraz uświadomił sobie czego mu
brakowało i jak bardzo pragnął bliskości Sugiyamy, ale nim zdążył choćby w
pełni się zorientować co się dzieje Neko przerwał pocałunek zostawiając jedynie
cienką nitkę śliny łączącą ich usta po namiętnym pocałunku. Ren spoglądał na
niego zamglonymi oczami zza przymkniętych do połowy powiek, próbując coś
powiedzieć, ale Neko już zdążył wyjść z jego pokoju. Zerwał się z miejsca i
pobiegł za nim na parter.
- Gdzie
idziesz!? – tylko tyle zdążył za nim zawołać zanim ten wyszedł.
Neko
nawet na niego nie zerknął.
- Idę się
napić! – po czym trzasnął drzwiami, zostawiając zdezorientowany cień Ren’a za
sobą.
Oooo.... Wrócę jak przeczytam, oke?
OdpowiedzUsuń~Kimiko
Oke~! ^^
UsuńI znowu tyle musiałam czekać na ten rozdział.. Ale spokojnie, rozumiem, że to siła wyższa (ona sama też nie dodaje rozdziałów przez trzy miesiące) i cieszę się, że w twoim życiu na tyle się unormowało, że byłaś w stanie wstawić kolejny rozdział. Boże.. Jak zagmatwałam. W ogóle biedny Neko, taki porzucony i nie zauważany przez Rena. Chodź.. ja cię przytulę. 8wycionga do niego łapki, jakby go chciała przytulić* Pozdrawiam, ślę wene i czas do pisania i czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńDziękuję, nawet nie masz pojęcia jak mnie to motywuje :D
Usuń