_______________________________________________
Następnego dnia Neko nie
pojawił się w szkole. Był chory tak jak przewidział Ren. Może to i lepiej.
Ciężko byłoby mu spojrzeć Sugiyamie w oczy. Nie mógł się przez to wszystko
skupić, ale przez trzy dni odrobinę ochłonął. Zaczął się zastanawiać jak ze
zdrowiem drugiego chłopaka.
- Hej, Ren – kun! – usłyszał
ten wkurzający głos.
- Czego, gwiazdorzyno? –
warknął już nie wspominając kwestii mówienia po imieniu.
- Oho, ale zimny. Mógłbyś być
nieco romantyczniejszy – pogłaskał wierzchem dłoni policzek Akiyamy.
Ten w napadzie obrzydzenia i
gniewu założył mu dźwignię na łokieć i nadgarstek tak gwałtownie, że Hirose
musiał stłumić wrzask i padł na kolana.
- Dotknij mnie jeszcze raz
śmieciu, a następnym razem będą ci wstawiali protezę zamiast ręki. Dotarło? –
warknął mu tuż przy uchu. Kiedy oddech tamtego robił się urywany, puścił jego
nadgarstek. Yuuta instynktownie przyciągnął rękę do ciała i nie rezygnując ze
swojego planu posłał Ren’owi buziaka. Jedyne co go ocaliło przed kopniakiem w
twarz to dzwonek na lekcje i ostrzegawcze spojrzenie Haru skierowane do
stojącego blondyna.
Po
ostatniej lekcji i kilku walkach z samym sobą postanowił w końcu wysłać SMS do
Neko. Od razu przypomniała mu się tamta sytuacja. Szybko się otrząsnął i
wysłał. Neko w tym czasie leżał na kanapie przykryty kocem, a obok na stoliku
miał laptopa i telefon. Od dawna nie czuł się gorzej. Nic nie mógł zrobić, był
zmęczony miał wysoką temperaturę i był strasznie zmarnowany. Usłyszał dźwięk
wiadomości.
- Od Ren – chan! – nagle się
ożywił jakby natychmiastowo ozdrowiał.
Hej, Neko – chan. Jak się czujesz? Mamy
zapowiedziany sprawdzian an następny czwartek, więc lepiej żebyś się
przygotował. Jeśli nie masz wystarczająco leków mogę coś kupić, przy okazji
przyniosę ci notatki.
Jak zwykle taki sam, ale
jednak martwi się o mnie. Pomyślał i uśmiechnął się do siebie.
Hej, Ren – chan. Dziękuję, że się martwisz i za
informację również. Jeśli to nie problem potrzebuję czegoś przeciwbólowego.
Dziękuję za wszystko. Do zobaczenia! <3
Ciekawe jak zareaguje na
serduszko na końcu? Zaśmiał się.
Ren od razu odebrał
wiadomość.
- Co z nim nie tak? –
niebieskookiego zaczęła irytować trochę ta sytuacja. Jego najlepszy przyjaciel
był w nim zakochany i to nie był żaden kawał. Oczywiście niby jak miałby
zakochać się w chłopaku? Przecież sam nim był! Może i wtedy Neko go pocałował
i, o Bogowie, nie odepchnął go, ale to nic nie znaczy. Tak czy inaczej, poszedł
po leki, a następnie do domu chłopaka. Wszedł do otwartego mieszkania.
- Hej, Neko – chan? –
zawołał, a odpowiedział mu słaby zachrypnięty głos.
- Hej, Ren – chan.
- O, nie wyglądasz zbyt
dobrze.
Neko nie odpowiedział,
przewrócił się na lewy bok w jego stronę uśmiechając się czule. Ren uciekł
wzrokiem. Nie chciał żeby tamten tak na niego patrzył. Teraz przy nim czuł się
lekko niezręcznie. Poszedł do kuchni, przygotował leki i wodę po czym zaniósł
choremu.
- Gdzie twoi rodzice? –
przerwał w końcu krępującą ciszę. Neko wyraźnie posmutniał na to pytanie.
- Nie ma ich. Mają mnie
całkiem gdzieś. Wysyłają pieniądze co miesiąc i o nic nie pytają. Kiedy trzeba
podpisać jakieś dokumenty wysyłam im faksem i nawet nie wiedzą co to takiego
jest. Już dawno przestałem się nimi przejmować. – odrzekł. Przez chwilę znów
nastało milczenie, gdy po chwili Neko rozchmurzył się i zwrócił w jego stronę.
- Dziękuję, że przyszedłeś
Ren – chan.
- Nie ma sprawy. A właśnie,
skserowałem ci notatki. – pogrzebał w torbie i położył na stoliku plik kartek.
Tamten skinął głową w podziękowaniu. – To ja chyba już pójdę. – rzekł i już
odwracał się do wyjścia kiedy zatrzymało go szarpnięcie za nadgarstek. Wytrącony
z równowagi musiał nachylić się nad Sugiyamą, który wykorzystując sytuację
pocałował go w policzek.
- Do zobaczenia. – wyszeptał
mu na ucho.
- Przestań robić takie
rzeczy! – powiedział sucho i wyszarpnął rękę – Cześć! – zawołał nim zniknął za
drzwiami.
Uświadomiłem mu to co czuję,
ale teraz muszę sprawić, żeby to odwzajemnił - pomyślał Neko.
Rozdział 5 – Randka
W poniedziałek Neko wrócił do szkoły. Jak się spodziewał,
Ren dyskretnie unikał kontaktu wzrokowego, a po zajęciach gdzieś zniknął.
Sugiyama postanowił pójść do jednej z wieżyczek, aby zobaczyć widok z
wysokości, ale po drodze zgubił się i trafił do klubu hazardowego działającego
pod przykrywką klubu geograficznego oraz… Ren’a. Kto by pomyślał, że taki
wzorowy uczeń uczęszcza na tego typu zajęcia? No właśnie nikt i w tym rzecz.
Był idealną przykrywką, a sam świetnie się bawił nie jako gracz lecz jako
krupier i obserwator.
- Hej Ren – chan nie
wiedziałem, że jesteś w takim klubie. – rzekł na wejściu i uśmiechnął się żeby
zatuszować rumieńce spowodowane widokiem przyjaciela w zawodowym uniformie.
Jemu wszystko pasuje. Przeszło mu przez myśl.
- Cholera, nakrył nas! –
usłyszał jednego chłopaka z końca sali.
- Nie, spoko. Nie wsypię was
– zapewniał.
- Czego tu chcesz? To nie
jest miejsce dla ciebie Neko – chan – rzekł sucho Ren rozdając następną
partię.
- Dlaczego nie?
- Nie potrafiłbyś grać.
- Niby czemu? – dopytywał
Neko.
- Bo nie potrafisz blefować –
odpowiedział ze stoickim spokojem i na pokaz wysunął z rękawa asa kier.
- A założymy się?
Neko wiedział co mówi, bo w
tym momencie Ren jakby zastygł ze spojrzeniem utkwionym w rozdawanych kartach.
Wiedział, że chłopak kocha wyzwania i żadnego nie odpuści.
- O co? – rzucił zerkając na
drugiego.
Neko uśmiechnął się szerzej.
- Jeśli ja wygram… -
przybliżył się do niego i dokończył mu szeptem na ucho tak by inni nie
podsłuchiwali – to Ren – chan pójdzie ze mną na randkę.
Blondyn ze związanymi w kitkę
włosami drgnął i odsunął się od niego nieznacznie.
- Zwariowałeś? – syknął
cicho.
- Teraz twoje warunki –
odrzekł poważnie.
Ren skrzywił się, ale w końcu
przedstawił swoją wersję.
- Jeżeli ja wygram to przestaniesz
ciągle się za mną uganiać – wyszeptał najciszej jak potrafił, a Neko kiwnął
głową i przypieczętowali zakład uściskiem dłoni.
Usiedli przy stole, wraz z
nimi będą grali też inni członkowie klubu. Ren gwizdnął na chłopaka z końca
sali.
- Akira - kun, będziesz
rozdawał.
Akira natychmiast podbiegł do
stołu i zaczął tłumaczyć.
- Panowie gracie tradycyjnie Texas
Hold ‘em, dostajecie określoną liczbę żetonów, wśród waszej dwójki – tu wskazał
na obu blondynów – zakład wygra ten, który zostanie z większą liczbą żetonów.
Zaczynamy.
Rozdał karty i każdy prócz
Neko przybrał obojętny wyraz. Po kolei dostawiali swoją stawkę, o którą grali.
Ren wystawił dziesięć żetonów, a później naprzeciwko niego Neko dał piętnaście.
Następnie Akiyama wystawił dwadzieścia, a drugi trzydzieści. Po pewnym czasie
blondyn w krótkich włosach zagrał va bank. Ren poczuł się trochę nie pewnie,
ale zaraz stwierdził, że to na pewno blef, że chce żeby się wycofał, więc
zaryzykował i również postawił wszystko co miał. Skończyła się partia. Każdy
odkrył swoje karty. Ren, który był mistrzem wśród klubowiczów miał Pokera.
Uśmiechnął się wrednie do przyjaciela, a ten z najcieplejszym uśmiechem na jaki
było go stać odkrył swoje karty – miał Królewskiego Pokera. Ren przegrał i nie
mógł się z tym pogodzić, był w szoku. Z rozdziawionymi ustami wlepiał wzrok w
karty na stole aż w końcu otrząsnął się kiedy Akira go szturchnął.
- Wybacz stary, on cię
pokonał. Znieś porażkę jak należy.
Blondyn wstał i podał rękę
Sugiyamie.
- Gratuluję wygranej –
powiedział luźno.
Neko uścisnął jego dłoń. Ren
przebrał się w zwykłe ciuchy, pożegnali razem z Neko pozostałych i poszli do
domów. Zanim się rozstali Neko zagadnął:
- Co do zakładu… widzimy się
w piątek punkt osiemnasta w parku centralnym. Może być?
Ren niechętnie skinął głową.
Nie miał nastroju do rozmów. Kiedy tylko się pożegnali rzucił torbę na ziemię i
położył się na sofie.
- Cholera… pierwszy raz
przegrałem. Do tego przegrałem z Neko. A żeby było jeszcze gorzej muszę z nim
iść na randkę! – krzyknął na cały dom, ale na szczęście przez dłuższy czas
nikogo więcej tu nie będzie – Nie… spokojnie, myśl pozytywnie, może nie będzie
aż tak źle. – Jak na złość po tych słowach przypomniał mu się pocałunek z
brązowookim i chyba poczuł jak nieco mocniej zabiło mu serce. Może ze
zdenerwowania? Przestał o tym myśleć, co było nie lada wyzwaniem, i zasnął.
____________________Jej to już 8 części *-* Jak fajnie~! A w sumie wpadł mi do głowy jeszcze jeden pomysł na opowiadanie, ale to dopiero marny szkic, mimo to zamierzam zrealizować ten plan :3 A tak w ogóle powie mi ktoś jak dodać licznik odwiedzin na stronkę? (Tak, ja w dalszym ciągu nie ogarniam w zupełności Bloggera ;-; )
<3 Genialny rozdział. Naprawde. Cukrowo *_*
OdpowiedzUsuńNastępny będzie jeszcze słodszy... Chyba przesadzam z tym cukrem ;-; Ale dziękuję ^w^
UsuńUroczo, ale ten ich związek rozwija się strasznie powoli :/ Niechże się trochę pośpieszą :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam~